Lewa kieszeń ordynatora?
Wobec jednego z ordynatorów raciborskiego Szpitala Rejonowego wszczęto wewnętrzne postępowanie kontrolne. Powód? „Istnieje podejrzenie, że lekarz czerpał korzyści majątkowe ze świadczonych usług medycznych i uzależniał od nich leczenie” - powiedział nam Wojciech Krzyżek, dyrektor lecznicy. Odmówił jednak udzielenia dalszych informacji w sprawie. Dodał jedynie, że ma nadzieję, iż zarzuty stawiane ordynatorowi nie znajdą potwierdzenia.
Tymczasem nam udało się dowiedzieć, że decyzja o przeprowadzeniu wewnętrznej kontroli zapadła po tym, jak do dyrekcji wpłynął „podpisany donos”. Zapytany o to dyrektor Krzyżek, potwierdził wpłynięcie takowego pisma, ale nie chciał zdradzić, czy jego autorem jest inny lekarz, czy też pacjent. Wie o tym ponoć tylko ścisłe grono osób. „Nie mogłem go schować do szuflady, bo wówczas byłbym współwinny. Wszczęta przeze mnie procedura wynika z troski o kompleksowe wyjaśnienie sprawy” - wyjaśnia Krzyżek.Obecnie trwa przegląd zabezpieczonej dokumentacji i przesłuchania pacjentów. Jeśli zarzuty się potwierdzą, sprawa trafi najprawdopodobniej do Prokuratury Rejonowej.
Ordynator, który w chwili wszczęcia kontroli przebywał na urlopie, jak się dowiedzieliśmy, jest obecnie zawieszony w czynnościach. Ma zakaz wstępu na oddział.
Z informacji uzyskanych w Starostwie wynika, iż w Szpitalu trwa również kontrola wydatkowania pieniędzy na zakup sprzętu w ramach zintegrowanego ratownictwa medycznego. Jej wstępne wyniki pokazują, iż poprzednia dyrekcja te same faktury rozliczała zarówno w ministerstwie zdrowia jak i u wojewody. W efekcie budżet państwa dwukrotnie płacił za to samo. Jeśli się to potwierdzi, Szpital będzie prawdopodobnie musiał oddać około 260 tys. zł. Może też przez kilka lat nie otrzymać pieniędzy z tzw. funduszu restrukturyzacyjnego.
Dalsze informacje w obu sprawach postaramy się przedstawić w kolejnym numerze Nowin Raciborskich.
Grzegorz Wawoczny