Mogło być jeszcze lepiej

O sukcesie dwudziestolatki z Grzegorzowic informowaliśmy w poprzednim numerze NR. W Rydze powołana do kadry wolniaczek Mariana Filipowicza reprezentantka Dębu Brzeźnica stoczyła pięć walk, przegrała tylko jedną. Bileńska w eliminacjach pokonała Bułgarkę Okot 5:3, potem Węgierkę Godo 4:1 i Rosjankę Suleymanową 4:1. Nikt się nie spodziewał po tym wyjeździe, że coś zwojuje Miała się nauczyć czegoś nowego i podpatrzyć starsze rywalki  - skomentowali klubowi trenerzy Hubert Skornia i Krzysztof Ołenczyn jej osiągnięcia. Dodać należy, iż zawodniczka Dębu zdobyła jeden z trzech medali reprezentacji polskiej kobiet na tej imprezie - fatalnie natomiast spisali się panowie, ledwie zdobywając dwa punktowane miejsca.

Już wtedy grzegorzowiczanka była jedną z rewelacji mistrzostw, bo nikt się nie spodziewał, że walcząca z seniorkami juniorka może zajść do strefy medalowej. W półfinale trafiła na Greczynkę Sofię Pompouridou, mistrzynię Europy i przegrała z nią tylko 2:3 - zresztą wedle przekazu zawodniczki i działaczy trochę naciągnęli rywalizację sędziowie. Pozostała więc walka o brąz. Sylwia wygrała o medal z Niemką Christine Oertli 5:2. A jeszcze parę tygodni wcześniej przegrała z nią walkę w na turnieju w Niemczech - powiedział prezes Dębu Janusz Gałązka. Kategorię 55 kg wygrała ostatecznie Natalia Golts z Rosji, Pompouridou nie obroniła tytułu sprzed roku.

Brązowy medal z Rygi to jak na razie największy sukces studiującej w raciborskiej PWSZ dwudziestolatki. Jest trzykrotną mistrzynią Polski juniorek, międzynarodową mistrzynią Norwegii seniorek z ostatnich dwóch lat, międzynarodową mistrzynią Ukrainy juniorek. Dwa lata temu w championacie europejskim juniorek była szósta. W tym roku wygrała jeszcze kilka innych imprez, w tym w raciborskich międzynarodowych mistrzostwach Polski w kwietniu. Jest w kadrze olimpijskiej na igrzyska Ateny 2004.

(sem)