Szkoła na stromych schodach
Na pół roku przed likwidacją SP 5 w Raciborzu-Studziennej z mieszkańcami dzielnicy spotkał się wiceprezydent Mirosław Szypowski. Decyzja co do „piątki” zapadła już w marcu 2003 r., 28 stycznia ma uchwalić to Rada Miasta.
Tę decyzję wymusza ekonomia i niż demograficzny - mówił M.Szypowski. Obecnie w szkołach SP 5 i 6 (w pobliskim Sudole) uczy się 185 dzieci. Za trzy lata ma być ich już 135 a w 2010 roku zaledwie 105. Magistrat chce zlikwidować placówkę w Studziennej, zostawiając tu jednak klasy I-III, a w Sudole organizować zajęcia dla klas IV-VI. W obiekcie po SP 5 mogłoby powstać wówczas np. centrum kultury, według Szypowskiego np. z całodobową biblioteką i kursami tańca. Tu możemy sobie tylko pokrzyczeć, bo do rzeczowej dyskusji potrzebni są fachowcy - powiedział wiceprezydent. Ponad 120 zebranych w sali gimnastycznej szkoły przyjęło słowa urzędnika z żalem. Od zeszłego roku czekaliśmy na to spotkanie, a teraz zamiast możliwości przedstawienia naszych argumentów dowiadujemy się, że ktoś przyszedł do nas z obowiązku a nie chęci dialogu. Czujemy się ignorowani - mówił Roman Wałach z Komitetu Obrony Szkoły. Na spotkaniu pojawili się również radni - Ryszard Frączek (mieszkaniec dzielnicy), Wojciech Ziajka i Mirosław Lenk - przewodniczący Komisji Oświaty Rady Miasta Racibórz. Ten ostatni stwierdził, że z reguły podejmując decyzje o likwidacji placówek wybiera się mniejsze, bo tak jest łatwiej i sprawiedliwiej, choć teraz ratusz zadecydował odwrotnie (pod koniec spotkania były członek Rady i Zarządu Miasta Józef Gurk oświadczył, że Mirosław Szypowski podobno obiecał Sudołowi, że „szóstka” nie będzie zlikwidowana). Lenk wyjaśniał też, że bardziej chodzi o likwidację struktury i nazwy a nie fizyczne unicestwienie placówki. Wypowiadali się byli nauczyciele i uczniowie szkoły w Studziennej, m.in. Marceli Klimanek, dziś lekarz, przez długie lata jedyny student z dzielnicy.
Za likwidację szkoły będziemy wszyscy odpowiedzialni. Urzędnicy przed mieszkańcami a rodzice przed dziećmi - stwierdził M.Klimanek. Rodziców interesowało jak Urząd Miasta zadba o bezpieczeństwo uczniów, którzy będą musieli chodzić do szkoły w Sudole wzdłuż ruchliwej i niebezpiecznej ulicy Hulczyńskiej (M. Szypowski wspominał o postawieniu dodatkowych barierek przy chodnikach i stosownym oznakowaniu). Mieszkańcy Studziennej pytali, czy w śródmieściu dzieci idą do szkoły prawie trzykilometrową trasą i czy wiceprezydent ma uczące się dzieci oraz wie ile waży tornister ucznia. M. Szypowski przyznał, że faktycznie jest on ciężki i choć jego córka uczy się teraz w liceum, w Niemczech, do podstawówki w Polsce też chodziła z pękatą teczką. Rodzice podawali rajcom i urzędnikom przykład z Krzyżanowic, gdzie Gmina utrzymuje wiele małych szkół, pomimo, że to nieopłacalne. Pytano też o możliwość przekształcenia SP 5 i miejscowego przedszkola w zespół podobny do tego w Markowicach - magistrat uznał, że nie przyniesie to spodziewanych oszczędności. Komitet Obrony SP 5 wyraził chęć zorganizowania oficjalnej wizyty rodziców w SP 6 w Sudole, by zapoznać się z warunkami nauczania w tej placówce oraz ustalił z urzędnikami, że w magistracie otrzyma do wglądu szczegółowe wyliczenia miejskich oszczędności po likwidacji „piątki”.
(ma.w)