Nie wiedział co robił
Upojeniem alkoholowym i brakiem pamięci zasłaniał się przed sądem sprawca drobnej kradzieży w raciborskim szpitalu. Mężczyzna krążył w nocy po lecznicy i „lustrował” szafki pacjentów.
Do kradzieży doszło w maju minionego roku. 36-letni Jarosław D. pojawił się nocą w raciborskim szpitalu. Wszedł do jednej z sal chorych na oddziale laryngologicznym, przeszukał szafkę śpiącej w tym czasie chorej, zabrał dokumenty (dowód osobisty, legitymację rencisty, książeczkę inwalidzką, kartę magnetyczną kasy chorych), 30 zł gotówką, kalendarzyk i papierosy. Zauważyła go druga pacjentka, która po wyjściu złodzieja zaalarmowała ochronę lecznicy. Jarosława D. szukano po szpitalu kilkanaście minut. W końcu zauważono go za drzwiami prowadzącymi na taras. Tu zatrzymał go ochroniarz. Odnaleziono przy nim wszystkie skradzione rzeczy. Chwilę później był już w rękach policji.
Przed prokuratorem i sądem D. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Zasłaniał się brakiem pamięci. Wyjaśnił, że tego dnia wypił sam pół litra wódki. W szpitalu szukał brata. W związku z potwierdzonym faktem leczenia się oskarżonego u psychiatry, zlecono opracowanie opinii biegłych. Ci wykluczyli - w chwili dokonywania przestępstwa - brak poczytalności. Wyrok: osiem miesięcy ograniczenia wolności polegającej na pracy społecznej w Przedsiębiorstwie Komunalnym na rzecz miasta.
(w)