Czas brać się do roboty
Wejście Polski do Unii Europejskiej zbiega się z końcem sporu o legalność działań raciborskiej Rady Miasta. Według Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach Rada cały czas działa zgodnie z prawem. Sędziowie ostatnio nawet nie musieli rozstrzygać meritum jej sporu z wojewodą. Uchylili zarządzenie zastępcze pozbawiające mandatu Marię Wiechę, bo wojewoda popełnił błąd proceduralny. Jego prawnicy wpisali do podstawy prawnej decyzji nie ten przepis, co powinni. 26 kwietnia, sąd orzekł, że wojewoda złamał prawo unieważniając uchwały Rady. Skoro znikają wątpliwości formalne, to wypada oczekiwać od prezydenta i radnych, że w końcu zakasają rękawy i wezmą się do roboty, zaś czas na sesjach upływać będzie na poważnych dyskusjach a nie sporach.
Jeśli prawnicy wojewody popeł-niają takie szkolne błędy, to co tu w ogóle mówić o ich umiejętności stosowania tak kontrowersyjnych przepisów, jak słynny art. 24 f - śmieje się przewodniczący Rady Miasta Tadeusz Wojnar. Jaka była dokładnie historia wielokrotnie opisywanego już przez nas sporu? Wojewoda uznał, że T. Wojnar i M. Wiecha łamią przepis antykorupcyjny art. 24 f. Zabrania on łączyć mandat z gospodarowaniem na mieniu gminy. Wojnar rzekomo robi to jako prezes Nowoczesnej, mającej w użytkowaniu wieczystym grunty miejskie, Wiecha jako dyrektor centrum niepełnosprawnych, które prowadzi działalność gospodarczą polegającą na przygotowaniu posiłków dla ubogich w dawnym miejskim żłobku przy ul. Rzeźniczej. Rada, podpierając się opiniami prof. Bogdana Dolnickiego z Uniwersytetu Śląskiego, ze stanowiskiem wojewody się nie zgodziła i jego zarządzenia zaskarżyła do sądu.
Jakby tego było mało, przedstawiciel rządu w terenie uznał, że jego zarządzenia są już wykonalne, Rada powinna powołać do swojego składu nowych radnych, a uchwały podejmowane z udziałem Wiechy i Wojnara są nieważne. Do kosza poszły więc akty przyjęte na sesjach w grudniu, styczniu i lutym.
W lutym nastąpił jednak zwrot. Sąd w Gliwicach stanął na stanowisku, że zarządzenia zastępcze wojewody są prawomocne i wykonalne dopiero jeśli nie zostaną uchylone po zaskarżeniu. A że Rada w Raciborzu je zaskarżyła, to trzeba czekać aż spór rozstrzygną sędziowie, przez co unieważnianie uchwał było przysłowiowym wyjściem przed orkiestrę. Sąd dał temu wyraz w orzeczeniu z 26 kwietnia. Uchylił decyzje wojewody u nieważnieniu uchwał raciborskiej Rady.
Sam wojewoda w końcu chyba pojął, że się mocno pomylił, bo już w ubiegłym tygodniu prezydent Jan Osuchowski ujawnił, iż uchwała w sprawie zmiany planu zagospodarowania przestrzennego dla Kamienioka zostanie ogłoszona w dzienniku urzędowym. Umożliwi to sprzedaż terenu pod centrum handlowe, od której uzależnione jest wykonanie budżetu.
Ostatnie orzeczenie WSA w Gliwicach nie wystawia prawnikom wojewody najlepszej cenzurki. Sąd uchylił zarządzenie, pozbawiające mandatu radną Wiechę, bo przytoczono w nim przepis, który w ogóle nie dotyczy jej sytuacji. Podano art. 24 f ust. 1, a miał być art. 24 f ust. 1a, który obejmuje radnych tej kadencji. Przypomnijmy, że początkowo sąd swoim postanowieniem zawiesił sprawę radnej Wiechy do czasu wydania orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny, do którego przepis art. 24 f ust. 1a jako niekonstytucyjny zaskarżył rzecznik praw obywatelskich. Radna jednak złożyła zażalenie. Jak dowiedzieliśmy się od rzecznika WSA w Gliwicach, sędziego Wiesława Morysa, zostało ono uwzględnione, bo przytoczony art. 24 f ust. 1 nie jest przedmiotem skargi do Trybunału, a skoro w ogóle nie dotyczy tej sytuacji, to nie można było inaczej postąpić, jak uchylić zarządzenie wojewody. Ten ostatni zapowiada, że złoży kasację do NSA w Warszawie.
Co ciekawe, błędna podstawa prawna jest przytoczona również w zarządzeniu pozbawiającym mandatu Tadeusza Wojnara. Przewodniczący Rady, tak jak Maria Wiecha również złożył zażalenie. Wkróce zostanie ono rozpatrzone przez sąd z wiadomym raczej skutkiem. Nie mam co do tego wątpliwości. Gdyby nawet sąd musiał zbadać, czy ten artykuł mnie dotyczy, to i tak orzeczenie byłoby dla mnie korzystne. NSA w Rzeszowie już w ubiegłym roku orzekł, że użytkowanie wieczyste miejskich gruntów nie jest gospodarowaniem na mieniu gminy - kończy T. Wojnar.
Rada Miasta cały czas podejmowała więc legalne czynności. Okazuje się, że prawo nadużył wojewoda.