Weźcie sobie moją dietę
Jeśli miasto nie jest w stanie zapewnić „lolipopa” na przejściu dla pieszych przy Strzesze, to proszę na jego wynagrodzenie przekazać moją dietę - oświadczył na ostatniej sesji radny Piotr Klima.
„Lolipopy” to osoby widoczne na przejściach dla pieszych w pobliżu szkół, które wyposażone w tabliczkę ze znakiem „STOP” wstrzymują ruch, by umożliwić przejście dzieciom i innym przechodniom. Niedawno „lolipopa” zabrakło na zebrze przy „Strzesze”. Ruch tu jest straszny. Kierowcy nie zwracają uwagi na przechodniów. Potrącenia to tu codzienność - mówi radny Piotr Klima, z zawodu farmaceuta, właściciel pobliskiej apteki „Świętego Mikołaja”. Klima znany jest z wielu akcji społecznych, tworzenia komitetów, m.in. odzyskania parowozu „Halinka”, który, jak sam twierdzi, skradziono sprzed dworca PKP i przewieziono do Rud (prezydent ma zgłosić tę sprawę do zbadania przez prokuratora). Na ostatniej sesji oświadczył, że jeśli „lolipopa” zabraknie, wówczas sam rano stanie na pasach. Prosił tylko, by dać mu odblaskowe ubranie. Zadeklarował również przekazanie diety na zatrudnienie dodatkowej osoby.
Jak się okazało, wzięcie na siebie roli „lolipopa” wcale nie jest takie proste. Trzeba przejść odpowiednie szkolenie. Jestem w każdej chwili gotów je odbyć - powiedział nam radny Klima.
„Lolipopy” są w dyspozycji dyrektorów szkół. Sprawdzimy, dlaczego nie było go na skrzyżowaniu ulic Londzina-Reymonta. Powinien się tam lada dzień pojawić - zapewniał Marek Kurpis, naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu Urzędu Miasta. Obietnica została spełniona. W minionym tygodniu „lolipop” przy „Strzesze” był już widoczny.
(waw)