Jeszcze deficytowy
Program naprawczy Szpitala Rejonowego nie przyniósł jeszcze spodziewanych efektów. Miesięczne straty są coraz niższe, ale jednak...
Na pewno nie grozi nam zamknięcie - jednoznacznie ucina wszelkie spekulacje dyrektor szpitala, Wojciech Krzyżek. O problemie rozmawiano na ostatniej sesji Rady Powiatu. Niektóre szpitale w Polsce wypowiadają kontrakty z NFZ. Innym wyczerpał się limit świadczeń. Sytuacja w służbie zdrowia jest wciąż zła.Szpital w Raciborzu powoli wychodzi na prostą. Ciągnie wprawdzie w ogonie ogromne zadłużenie przekraczające 10 mln zł, ale miesięczna strata jest coraz mniejsza. Nasze umowy z dostawcami uniemożliwiają handel naszymi długami. To chroni nas przed sytuacją, że nabędzie je jakaś firma windykacyjna i nagle zażąda spłaty - dodaje W. Krzyżek. Nieprzewidziane wcześniej miesięczne straty w tym roku spowodowane są opóźnieniem w przeprowadzce z ul. Bema jak i jej kosztami sięgającymi około 300 tys. zł. Liczymy, że jesienią naszą działalność uda się zbilansować - dodaje dyrektor.
Przeniesienie oddziałów na ul. Gamowską sprawiło, że coraz więcej pacjentów z naszego regionu chce w nim się leczyć. To sprawia, że powróciły kolejki oczekujących, zaś zakontraktowane limity zaczynają się wyczerpywać.
(waw)