A błoto płynie i płynie
Po każdej większej ulewie woda zalewa piwnice domów w okolicy ul. Starowiejskiej. Mieszkańcy mają nadzieję, że władze w końcu rozwiążą ich problem, bo jak na razie urzędnicy bezsilnie rozkładają ręce.
Intensywne opady deszczu sprawiają, że ulice Raciborza zalewane są błotem, gliną i kamieniami. Zanieczyszczenia spływają na drogi z okolicznych pól. Dostają się także do piwnic domów, czyniąc sporo kłopotów ich mieszkańcom. Sytuacja taka ma miejsce w wielu częściach naszego miasta. Niestety, również niemalże w jego centrum, czego przykładem jest ul. Starowiejska. To również droga, którą prowadzi krajowy tranzyt, a taki „błotnisty szlak” raczej nie jest dobrą wizytówką naszego miasta.
Problem jednak nie kończy się na ul. Starowiejskiej. Stąd błoto spływa dalej, m.in. przez odchodzącą od niej ul. Kopernika i zatrzymuje się na skrzyżowaniu z ul. Mariańską.
Dzieje się tak bardzo często przy każdych większych opadach - mówi Katarzyna Kaczyna, mieszkająca w bloku przy ul. Kopernika. Deszcze wypłukują ziemię i kamienie z pól, które spływają ul. Leśmiana, a stamtąd dalej ul. Starowiejską. Dwa lata temu na niewielkim odcinku polnej drogi położony został asfalt i krata, mające zabezpieczyć ul. Starowiejską przed zanieczyszczeniami. Nic to nie dało, woda płynie tu z taką siłą, że zrobiła wyrwę w asfalcie - twierdzi Kaczyna.
Łukasz Cieślik, również mieszkający przy ul. Kopernika, błoto musiał usuwać z piwnicy swego domu po ulewie, jaka przeszła nad Raciborzem 10 czerwca. Jakieś 5 min. po tym jak zaczęło padać, w piwnicy nazbierało się ok. 10 cm wody, piasku i gliny - opowiada Cieślik. W ich usuwaniu pomagała mu rodzina, która przyjechała do niego w odwiedziny. Nie tak dawno ściany były wybielone, a ile nerwów i zdrowia nas to kosztowało - dodaje Ingeborga Buchta, babcia Cieślika, która pierwsza zauważyła zalanie.
Błoto po ulewach zalega także w piwnicach bloków. Wydaje się, że sytuacja jest patowa, bo za sprawcę problemu uważa się siły przyrody. Okoliczni mieszkańcy mają jednak nadzieję, że ich problem zostanie rozwiązany w cywilizowany sposób. Na razie bezradnie rozkładają ręce, a w czasie deszczu - parasol.
(A.P.)