Desperat
Policjanci przecierali oczy ze zdumienia. Odrą płynęła kłoda, a do niej przyklejony młody mężczyzna w slipkach. Jak się okazało, był to Mołdawianin, który od Kędzierzyna Koźla płynął do ...Niemiec. Nieszczęśnikiem zajęła się Straż Graniczna z Raciborza.
Mołdawia to bodaj najbiedniejszy kraj w Europie. Obywatele tego państwa na różne sposoby próbują przedostać się do lepszego świata, głównie do Niemiec, gdzie liczą na znalezienie pracy. Wyczyny 29-latka, którego w minionym tygodniu zatrzymała Śląska Straż Graniczna z Raciborza zasługują jednak na szczególną uwagę. Desparacja - takie określenie ciśnie się na usta po prześledzeniu tej historii.
Zatrzymany mężczyzna kilka dni temu pod osłoną nocy nielegalnie przekroczył granicę ukraińsko-polską na terenach województwa podkarpackiego. Jego celem były Niemcy. Mołdawianin nie miał jednak polskiej wizy, ani z żadnego innego kraju Unii Europejskiej. W Polsce wsiadł do pociągu i dotarł do Kędzierzyna Koźla. Tu postanowił podróżować dalej rzeką Odrą. Na brzegu znalazł kłodę zwalonego drzewa, rzucił ją na wodę, zdjął ubranie, zawinął je w kłębek i w samych kąpielówkach, pod osłoną nocy, trzymając się kłody popłynął z nurtem rzeki.
Podróż nie należała do przyjemnych, bo ostatnie dni były dość chłodne. Na dodatek ubranie spadło z kłody i zatonęło w Odrze. Rychło też niecodzienny podróżnik został zauważony przez policję. Jakież było zdziwienie funkcjonariuszy, którzy po wyciągnięciu 29-latka z wody usłyszeli język rosyjski. Myśleli, że to jakiś podchmielony rodak pozwolił sobie na wygłupy, albo człowiek, który znalazł się w wodzie przypadkowo i potrzebuje pomocy - mówi kpt. Grzegorz Klejnowski, rzecznik prasowy Śląskiej Straży Granicznej z Raciborza.Zaalarmowana Straż Graniczna zatrzymała cudzoziemca. W trakcie wyjaśnień okazało się, że wraz z jego ubraniami zatonął również paszport. Mężczyzna był w samych kąpielówkach, mocno przemarznięty. Ubrano go oraz nakarmiono. Mołdawianin nie krył się ze swymi zamiarami. Od razu przyznał się do nielegalnego przekroczenia granicy oraz planów emigracji do Niemiec, gdzie planował podjąć pracę. Twierdził, że całą podróż zaplanował sam. Trasę swej wędrówki ustalał na podstawie mapy turystycznej.
Za swój czyn stanie przed obliczem sądu. Oprócz tego wojewoda śląski wydał decyzję o jego wydaleniu z Polski. Do czasu uzyskania zastępczych dokumentów w Ambasadzie Mołdowy, 29-latek będzie przebywał w ośrodku strzeżonym dla cudzoziemców.
(waw)