Rowerem po trzeźwość
Zakończyła się VI edycja Rajdu Środowisk Trzeźwościowych Dookoła Polski. Jego inicjatorem jest raciborzanin Marian Niewiadomski, który w tym roku również w nim uczestniczył.
Idea ta zrodziła się sześć lat temu. Na początku nikt nie wierzył w jej powodzenie. Byłem jednak uparty. W pierwszym rajdzie towarzyszyło mi sześć osób, m.in. córka, koleżanka, przyjaciele. Całą trasę dookoła Polski pokonałem jedynie z Leszkiem z Lublina. Wieźliśmy poświęconą stułę. Jadąc z nią dookoła Polski zakreślaliśmy swoistą wstęgę „miłości, szczęścia i nadziei”. Na jej drugiej stronie widniał wizerunek wielbłąda z cyfrą „24” - symbol codziennej, 24-godzinnej walki o zachowanie trzeźwości. To było ważne dla ludzi, którzy z nami się zetknęli. Bo obaj byliśmy po przejściach alkoholowych i wielu wątpiło w to, że będzie nas stać na taki wysiłek. W czasie trwania rajdu obowiązuje całkowita abstynencja od napojów alkoholowych. Jestem abstynentem od 19 lat. Poprzez rajd chcę propagować idee zdrowego, trzeźwego trybu życia, w myśl hasła wymyślonego przez byłego prezydenta miasta Andrzeja Markowiaka: „Wybierz aktywność zamiast nałogu” - mówi Marian Niewiadomski. Jednak nie tylko osoby uzależnione i członkowie ich rodzin, którzy walczą z nimi o wyjście z nałogu biorą udział w rajdzie, tak jak to było kiedyś. Obecnie dołączyli ludzie, którzy po prostu lubią jeździć na rowerze.
W tym roku impreza, która trwała od 1 lipca do 15 sierpnia, przeobraziła się... w promującą miasto Racibórz. Została ona sfilmowana i zostanie, prawdopodobnie na początku września, wyemitowana przez TV Puls. Rajd jest okazją do zwiedzenia Polski. Na trasie organizowane są festyny trzeźwościowe, a jego uczestnicy mogą skorzystać z doświadczeń grup samopomocowych. Są chwile, kiedy można wykąpać się w akwenach wodnych. Kilkakrotnie rowerzyści przekraczali granicę z Czechami. Gościli też w niemieckim mieście Forst.
Trasa rajdu liczyła 4 tys. km. Dziennie uczestnicy pokonywali około 100 km. Najdłuższy odcinek miał w tym roku 180 km. W imprezie uczestniczyło 20 osób w wieku od 15 do 65 lat (głównie ze Śląska, Kaszubi, wałbrzyszanie, z Raciborza pojechało pięć osób). Dla niektórych rajd stał się okazją do konfrontacji z prawdziwym życiem, często brutalnym. Było to elementem terapii. Spaliśmy w ośrodkach dla bezdomnych. Widzieliśmy los ludzi, którzy znaleźli się w takiej sytuacji często z powodu alkoholu. Dla niektórych z nas to był szok. Zaczęli doceniać to, co mają. Stwierdzili, że muszą jeszcze wiele zmienić w swoim życiu. Najtrudniejszy po zakończeniu imprezy jest zawsze moment rozstania. Pojawiła się chwilowa pustka, coś się skończyło. Ale jesteśmy ze sobą w kontakcie - uśmiecha się Niewiadomski, który jest już pełen pomysłów, jak udoskonalić kolejne rajdy.
Ewa Halewska