Chcieli prezydenta
Prezydent rozpoczął z mieszkańcami konsultacje zapisów programu rozwoju dzielnic. Do Brzezia wysłał jednak zastępcę, a ludzie chcieli Jana Osuchowskiego.
„Plan rozwoju dzielnic” radni mieli przedyskutować już wiosną tego roku, ale odrzucili prezydencki projekt dokumentu argumentując, że najpierw muszą go zaopiniować sami mieszkańcy. Prezydent rozpoczął więc tzw. społeczne konsultacje w dzielnicach. Niedawno odbyły się w SP 3 w Brzeziu.Przebieg spotkania dowiódł, jak daleko jest władza od zwykłego obywatela. Wspomniany „Plan rozwoju ...” ma zawierać zapisy na temat najważniejszych inwestycji, a tymczasem do dyskusji stanął odpowiedzialny za oświatę i kulturę zastępca prezydenta Mirosław Szypowski. Czasu dla Brzezia nie znalazł także odpowiedzialny za gos-podarkę wiceprezydent Andrzej Bartela.
Ludzie chcieli zaś porozmawiać z samym prezydentem. Na sali gimnastycznej SP 3 zgromadziło się około 150 osób. Od dwóch lat nie mamy okazji dyskutować o problemach Brzezia i teraz też nie - dało się słyszeć wśród mieszkańców. Te problemy to m.in. niedokładne czyszczenie dróg i chodników i nienajlepszy stan jezdni. Do dyspozycji byli wprawdzie naczelnicy magistrackich wydziałów, ale ludzie chcieli rozmawiać z prezydentem.
Multimedialne prezentacje, zagadnienia planowania i strategii nie trafiły do świadomości brzezian. Dla nich liczy się wygląd ich dzielnicy. Kiedy Brzezie jeszcze na początku lat 70. było stolicą odrębnej gminy było z kim porozmawiać. Ulice były czyste, a teraz ładniej jest w Pogrzebieniu - mówili mieszkańcy. Pogrzebień wchodzi teraz w skład gminy Kornowac, która wcześniej podlegała Brzeziu.
Spotkanie w Brzeziu pokazało, że ościenne dzielnice potrzebują częstszych kontaktów z władzami, bo tamtejsze środowiska nie są tak anonimowe jak w centrum, szybko precyzują swoje potrzeby i nie kryją krytyki. Od początku kadencji tymczasem prezydent nie spotyka się regularnie z tymi społecznościami. Do kontaktów dochodzi jedynie w konkretnych sprawach, a wówczas o konsensus niezwykle trudno. Mieszkańcy zarzucają magistratowi, że o ważnych dla nich decyzjach dowiadują się pokątnie. Tak było z planowaną drogą Racibórz-Rybnik, która wbrew woli ludzi ma biec starym śladem ulicy Rybnickiej. Radni mają wkrótce głosować nad nowym planem zagospodarowania przestrzennego, podczas gdy jego zapisy mogą utrudnić, tu w Brzeziu, nam życie. Nikt jednak nie dyskutował z nami na ten temat - grzmiał radny Wiesław Jacheć.
(waw)