Noworodki
Mam na imię Kamila. 7 października, dokładnie dwadzieścia minut po godz. trzynastej, postanowiłam zrobić ogromną niespodziankę moim rodzicom - Krystynie i Marcinowi Bednarzom. I udało się. Radości było co niemiara, ponieważ wówczas na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Powodem do dumy była również moja waga: 2945 g i długość: 48 cm. Rodzice postanowili jak najszybciej zabrać mnie do naszego domu w Raciborzu i pokazać reszcie rodziny.
To ja - Szymon! Już od dawna planowałem zrobić moim rodzicom - Karolinie Haraźny i Andrzejowi Ostrowskiemu jakiś ciekawy prezent. Dlatego też zdecydowałem, że przyjdę na świat 5 października. Urodziłem się o godz. 15.30, ważyłem 3660 g, a mierzyłem 56 cm. Moi rodzice od razu obdarzyli mnie nieograniczoną miłością i zabrali mnie do naszego domu w Raciborzu.
Genowefa i Norbert Teblowie nie mogli się już doczekać, kiedy na świat przyjdzie ich kolejne dziecko, czyli ja - Kasia. Zrobiłam im niespodziankę 5 października o godz. 11.22. Ważyłam wtedy 3740 g i mierzyłam 56 cm. Teraz z mojego łóżeczka w domu w Cyprzanowie mam okazję poznać tych, którzy czekali na mnie z niecierpliwością, a szczególnie moje rodzeństwo.
Nie pytając nikogo, ja - Kamil, postanowiłem, że nareszcie nadszedł czas, by wydostać się na ten świat. Było to 11 października o godz. 11.10. Moja decyzja była nieodwołalna, ponieważ chciałem wreszcie ujrzeć moich rodziców - Sonię i Leszka Czarneckich. W szpitalu zważono mnie (3150 g) i zmierzono (52 cm) a potem udałem się z nimi do domu w Turzy Śląskiej.
To ja - Natalia! Moja mama Olga Rucińska wydała mnie na świat 5 października dokładnie o godz. 12.35. Ważyłam wtedy 3470 g i mierzyłam 58 cm. Po wyjściu ze szpitala, wraz z moją kochaną mamą i tatusiem Grzegorzem zamieszkałam w Nędzy, gdzie czekali już na nas dziadkowie.
7 października był dla moich rodziców Katarzyny i Marka Zająców dniem szczególnym, bowiem wtedy na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Urodziłam się o godz. piątej rano. Ważyłam wtedy 2500 g i mierzyłam 49 cm. Na razie spędzam czas głównie na jedzeniu i spaniu, a najbezpieczniej czuję się w objęciach mojej mamy. Tatuś też jest mną zachwycony. Zabiera mnie i mamusię do naszego domu w Raciborzu.
Nie pytając nikogo, ja - Oliwer, postanowiłem, że nareszcie nadszedł czas, by wydostać się na ten świat. Było to 6 października o godz. 5.50. Moja decyzja była nieodwołalna, ponieważ chciałem wreszcie ujrzeć moich rodziców - Justynę i Tomasza Procków. W szpitalu zważono mnie (3260 g) i zmierzono (55 cm) a potem udałem się z nimi do domu w Adamowicach.
Cześć. To ja - Julia! Ujrzałam świat po raz pierwszy dwadzieścia minut po godz. ósmej rano. Na kalendarzu widniała data 6 października. Tego dnia moi rodzice Anna i Adrian Skrodzcy nigdy nie zapomną, bowiem wtedy na świat przyszło ich pierwsze dziecko, ważące 3300 g i mierzące 55 cm. Teraz jestem już w domu w Turzy Śląskiej.
To ja - Szymon! Już od dawna planowałem zrobić moim rodzicom - Annie i Witoldowi Kotulom jakiś ciekawy prezent. Dlatego też zdecydowałem, że przyjdę na świat 12 października. Muszę się pochwalić, że spisałem się całkiem nieźle. Urodziłem się o godz. 17.00, ważyłem 3330 g, a mierzyłem 56 cm. Moi rodzice od razu obdarzyli mnie nieograniczoną miłością i zabrali mnie do naszego domu w Świerklanach. Już zastanawiam się, jakim prezentem zaskoczyć ich kolejnym razem...