Numer: 1 (664)
Data wydania: 04.01.05
Remont niezgody
„Czujemy się oszukani! Bez ostrzeżenia odcięli nam gaz i zmusili nas do zapłacenia z góry za remont instalacji, w trakcie którego o mało co nie doszło do pożaru!” - mówią oburzeni mieszkańcy bloku przy ul. Spółdzielczej.
RUTYNOWA KONTROLA17 listopad odbył się rutynowy przegląd instalacji gazowej. Przeprowadzający go fachowcy stwierdzili, że w wielu miejscach jest ona nieszczelna i lada chwila może dojść do tragedii. Wkrótce na miejsce przybyła przedstawicielka Miejskiego Zarządu Budynków (zarządcy nieruchomości) razem z ekipą remontową. Mieszkańców bloku zaskoczyło to, że od razu przedstawiła im dokładnie wyliczone koszty naprawy. Zapowiedź, że gaz zostanie włączony dopiero po remoncie i to pod warunkiem, że od razu za niego zapłacą, odebrali jako szantaż.
Co mieliśmy robić? Przez trzy dni, dopóki nie zapłaciliśmy, nie mieliśmy gazu. Do tego nie było też prądu, bo instalacja została uszkodzona przez wichurę. Było zimno, głodno i chłodno - opowiada 71-letnia Maria Turlejska, mieszkanka bloku.
KOSZTY REMONTU
Turlejscy za wymianę instalacji musieli zapłacić ok. 800 zł. Kolejne 1100 zł kosztowała ich naprawa poremontowych szkód powstałych w łazience. Do połowy grudnia musieliśmy korzystać z toalety u sąsiadów - narzeka starsza kobieta.
Mieszkańcy twierdzą, że tragicznie mógł dla nich zakończyć się sposób przeprowadzenia remontu. Od iskier, powstałych w wyniku spawania rur w łazience na ostatnim piętrze zapalił się sufit. Ogień przedostał się na strych. Ostrzegałam robotników, żeby uważali, bo tu są drewniane stropy. Od jednego z nich usłyszałam, że kraczę. A jak już zaczęło się palić, to sąsiad, też starszy człowiek, chciał dzwonić po straż pożarną. Wtedy ten sam robotnik powiedział mu, żeby nie panikował - wspomina Maria Olejnik, emerytka, sąsiadka Turlejskich.
MOGŁO DOJŚĆ DO WYBUCHU
Mariusz Mróz, kierownik MZB, uważa, że natychmiastowy remont instalacji gazowej w całej klatce był konieczny dla bezpieczeństwa mieszkańców. Natychmiast podjęliśmy działania. Ściągnęlismy ekipę remontową, która akurat w tym czasie była wolna. Koszty wyliczyliśmy na podstawie remontów, przeprowadzanych w bliźniczych klatkach - tłumaczy Ewa Bujnowska-Kula, kierownik oddziału MZB, któremu podlegają budynki przy ul. Spółdzielczej. Twierdzi, że pobranie pieniędzy z góry za wymianę instalacji było konieczne, ponieważ tworzący wspólnotę mieszkaniową nie założyli funduszu remontowego. Musiałam mieć pewność, że będę miała z czego opłacić ekipę remontową - mówi szefowa oddziału MZB. Dodaje, że o konieczności przeprowadzenia remontu oraz odłożenia na to pieniędzy mieszkańcy zostali poinformowani już w czerwcu. Na drugi dzień od odłączenia gazu MZB dostarczyło im też zastępcze kuchenki i grzejniki.
Zapalenie się sufitu w łazience jednej z lokatorek szefowa tłumaczy jako wypadek przy pracy. Zapewnia, że ekipa pracowała zgodnie z wymogami bezpieczeństwa, odpowiednio zabezpieczając ścianę. Kobieta nie może zrozumieć pretenscji, wysuwanych pod adresem MZB. Prace staraliśmy się przeprowadzić możliwie najsprawniej i najtaniej. Działaliśmy dla dobra ludzi.
KŁOPOTY Z PODTEKSTEM
Mieszkańcy nie wierzą w tłumaczenia MZB. Przyznają, że spotkanie z przedstawicielami zarządcy faktycznie się odbyło, jednak wtedy zostali poinformowani, że remont jest kwestią dalekiej przyszłości, sięgającej nawet 2008 r. Przyczyn narzuconego i, ich zdaniem, niepotrzebnego remontu upatrują w chęci nieuczciwego zarobienia na emerytach oraz zemsty za to, że nie zgodzili się na utworzenie przez wspólnotę funduszu remontowego i udzielenia do niego pełnomocnictwa pracownikom MZB z imienia i nazwiska, a nie ze względu na piastowane przez nich funkcje.
Z kolei kierownik MZB wyraził przypuszczenie, że zachowanie mieszkańców jest odwetem za nieudaną próbę zmiany przez nich zarządcy wspólnoty.
W sprawie remontu emeryci interweniowali u prezydenta, który przychylił się do stanowiska MZB. Kwestia ta poruszana była także na jednej z sesji Rady Miasta. Obydwie strony twardo bronią swoich racji. Turlejscy zapowiadają, że będą domagać się zwrotu kosztów poniesionych w wyniku remontu. (Adk)