Przyjemność i obowiązek
Rola kół łowieckich nie ogranicza się jedynie do polowań na zwierzęta. Spełniają jeszcze wiele innych funkcji, od opieki nad zwierzyną i jej dokarmianie, po współpracę z rolnikami oraz ochronę ich upraw. Koło Łowieckie „Odyniec” w Rudach jest jednym z największych i najstarszych w naszym regionie – liczy sobie ponad 50 lat.
„Odyniec” posiada własną grupę sygnalistów myśliwskich, która bierze udział w zawodach na szczeblu kraju a także uświetnia wiele imprez, m.in. w kościołach naszego regionu.
Dzierżawi dwa obwody łowieckie: polny i leśny o łącznej powierzchni ponad 9 tysięcy ha. Ten pierwszy to przede wszystkim tereny od torów kolejowych dzielnicy Brzezie oraz okolic kanału Ulga, poprzez Zawadę Książęcą i Ciechowice aż do miejscowości Babice i Nędza.
Występują tam zwierzęta: dziki, sarny, lisy, bażanty, dzikie kaczki, gołębie grzywacze, kuny, borsuki oraz niewielka liczba zajęcy, kuropatw, słonek i jenotów. W ostatnich latach obserwuje się też zwiększającą się populację dzikich gęsi, występującą u nas w trzech gatunkach. Pierwszy to gęś gęgawa, która w liczbie ok. 200 par wyprowadza w znajdującym się w obwodzie KŁ „Odyniec” rezerwacie „Łężczok” corocznie lęgi. W miesiącach wrzesień – listopad z dalekiej północy przylatują tu gęsi zbożowe i białoczelne. Ich szacowana liczba w okresie pełnego przylotu w rejon „Łężczoka” to ok. 5 tysięcy sztuk.
W obwodzie tym obserwuje się szereg zwierząt będących pod ścisłą ochroną gatunkową: błotniki stawowe, zbożowe i łąkowe, myszołowy, borsuki, jastrzębie gołębiarze, czaplę siwą i białą. W latach poprzednich widziano też 7 sztuk stosunkowo rzadkich w Polsce czarnych bocianów. Ozdobą rejonów rezerwatu „Łężczok” jest jedna para lęgowa żurawi. Na tym terenie widuje się też orły, m.in. bieliki.
Jak przechytrzyć lisa
Ze względu na znaczną ekspansję w Polsce w ostatnich latach największego drapieżnika naszych terenów – lisa – zaobserwowano spadek liczebności zwierzyny drobnej: zajęcy, bażantów czy kuropatw. Drapieżność lisa może się również objawiać jego atakiem na młode sarny. Problemem ograniczającym liczebność drobnej zwierzyny w łowisku są też dziko żyjące psy i koty, niechciane i wypuszczane nieraz z samochodu przez przejeżdżających kierowców.
W celu ograniczenia pogłowia lisa w naszym Kole stosuje się jego zwiększony odstrzał. Innym sposobem pozwalającym zwiększyć liczbę zwierzyny drobnej na naszych terenach polnych jest jej jesienno-zimowe dokarmianie. W ostatnich latach wypuszczono do łowiska ok. 200 sztuk zakupionych w Ośrodkach Hodowli Zwierzyny dorosłych bażantów, zarówno kur jak i kogutów – mówi Sebastian Wallach, myśliwy, członek komisji ds. szacowania szkód łowieckich KŁ „Odyniec”.
Na terenie leśnym obwodu „Odyniec”, zaczynającym się w Szymocicach w kierunku Rud, zauważyć można przede wszystkim zwierzynę grubą: jelenie szlachetne, dziki, sarny. Las jako główne miejsce bytowania jelenia dostarcza schronienia, którego nie można znaleźć w terenie otwartym.
Zjedzą z apetytem
Na terenach leśnych Koło posiada kilkanaście dużych paśników z wykopaną spiżarnią. Znajdują się w niej zakupione siano, buraki, kukurydza z przeznaczeniem dla zwierzyny grubej i czarnej. „Odyniec” posiada własną łąkę, z której corocznie zbierane jest siano w celu zimowego dokarmiania zwierzyny. Jest ona obrabiana społeczną pracą myśliwych oraz innych osób, którym los zwierząt w trudnym okresie nie jest obojętny. Uprawiane są też tzw. poletka – niewielkie skrawki ziemi, na których sadzi się pszenicę, jeczmień, kukurydzę, topinambór – popularne dzikie kartofle, żeby zwierzyna mogła je ze spokojem zjadać. Chętnie korzystają z nich dziki, sarny i jelenie. W obu obwodach łowieckich wyłożone są tzw. lizawki, z których zwierzęta czerpią niezbędne do życia mikroelementy. To okorowane drewno wkopane w ziemię z pozostawioną na górze kostką soli.
W celu ułatwienia zwierzynie przetrwania w czasie zimy budowane są też tzw. podsypy dla mniejszych użytkowników łowiska, np. bażantów, kuropatw, gdzie podawana jest pszenica lub jej mieszanka z jęczmieniem, owsem i kukurydzą. Są one umiejscowione przede wszystkim w obwodzie polnym.
Średnio na zakup karmy w jednym sezonie łowieckim wydaje się ok. 10 tys. zł. Tegoroczna mroźna i śnieżna zima spowodowała wydłużenie okresu dokarmiania aż do pierwszej dekady kwietnia.
Zakup i wykładanie karmy należy do podstawowych obowiązków każdego Koła Łowieckiego w Polsce, dzięki czemu można jeszcze spotkać dziko żyjące bażanty czy zające. Niestety w wielu przypadkach wysiłki członków KŁ „Odyniec” idą na marne, gdyż wiele urządzeń łowieckich umiejscowionych w łowiskach jest notorycznie dewastowanych. Zniszczeniu ulegają nie tylko same konstrukcje paśników i podsypów, ale również karma tam wyłożona. Na terenie polnym naszego łowiska dewastowane są również tzw. ambony myśliwskie służące do obserwacji oraz odstrzałów selekcyjnych i redukcyjnych zwierzyny łownej. Z rąk kłusowników ginie też duża liczba zwierzyny chwytanej w najróżniejsze sposoby do wnyków, sideł, po strzały z broni domowej roboty. Praca myśliwych w łowisku nie polega więc tylko na ochronie zwierzyny przed warunkami atmosferycznymi, jak chociażby podczas minionej zimy, ale również przed ludźmi nie znającymi podstawowych praw dzikiej przyrody - stwierdza Sebastian Wallach.
Na polowanie!
Koło podczas polowań jesienno-zimowych pozyskuje: dziki, jelenie, sarny, bażanty koguty, dzikie kaczki, gęsi i lisy.
Każdy z tych gatunków ma swój przyznany ustawą okres ochronny, który jest znany myśliwym. Okres umożliwiający dokonanie odstrzału może oprócz tego być odpowiednio skracany przez Zarząd Koła w zależności od wielkości pogłowia danego gatunku zwierzyny oraz od warunków atmosferycznych danego roku.
Do innych, ale równie ważnych czynności członków KŁ „Odyniec” należy współpraca z rolnikami oraz ochrona upraw rolniczych przed szkodami powodowanymi przez dziki i jelenie, np. wataha dzików potrafi w ciągu jednej nocy zjeść i zniszczyć znaczny obszar posianej lub wyrośniętej kukurydzy.
Organizowane przez Związek polowania są okazją do poznania wielu zaproszonych gości-myśliwych z innych regionów Polski oraz wymiany doświadczeń przyrodniczo-łowieckich.
Ewa Halewska