Wiekopomne wydarzenie
Helena Rupik z Krzyżanowic 29 kwietnia obchodziła setną rocznicę urodzin. Dla gminy był to nie lada powód do dumy, ponieważ ostatni raz takie wydarzenie odnotowano tu w latach czterdziestych ubiegłego wieku.
Z tej okazji solenizantka otrzymała list gratulacyjny od Prezesa Rady Ministrów. Z urodzinowymi życzeniami przybyli przedstawiciele wszystkich krzyżanowickich instytucji: wójt Leonard Fulneczek oraz były szef gminy Wilhelm Wolnik, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego Dorota Dwulecka, sołtys Hubert Bindacz, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej Hubert Masny, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich Jolanta Stromska, Helena Mikieta z miejscowego DFK oraz uczniowie Zespołu Szkół Ogólnokształcących - Kamila Klima i Szymon Rybarz wraz z dyrektorką placówki Irmgardą Bindacz. Pod oknami jubilatki przygrywała w tym czasie gminna Orkiestra Dęta. Nie spodziewałam się, że przyjdzie tyle osób - mówi wzruszona Maria Krziżok, jedyna córka Heleny Rupik. Dla nas wszystkich jest to ogromna radość, że możemy w tym uczestniczyć - zapewnia wójt Leonard Fulneczek.
Helena Rupik urodziła się 29 kwietnia 1905 r. w Leśnicy koło Góry Św. Anny. Do Krzyżanowic, skąd pochodził jej ojciec przeprowadziła się wraz z rodzicami w 1933 r. Tu, w 1939 r. wyszła za mąż. Pracowała jako urzędniczka na poczcie. Nieobca była jej też uprawa roli. Owdowiała w 1977 r. Obecnie mieszka w Krzyżanowicach razem z córką i zięciem. Ma dwie wnuczki, wnuka i dwoje prawnucząt.
Chciałabym, żeby żyła jak najdłużej. Nigdy się nie kłóciłyśmy. Jesteśmy ze sobą silnie emocjonalnie związane - opowiada ze wzruszeniem córka solenizantki. Nie mogę na nią narzekać. Jest dobrym człowiekiem. Wychowała mi dzieci. Zawsze mogłem na nią liczyć - zapewnia zięć Helmut. Babcia jest bardzo religijna. Od małego uczyła nas modlitwy. Do dziś pyta się nas, czy byliśmy w kościele. Jak stąd wyjeżdżamy, to za każdym razem żegna nas wodą święconą - mówi wnuk Piotr Krziżok. Trudno nam jeszcze uwierzyć, że babcia ma już sto lat! - dodaje. Jak o tym mówiłem w szkole, to nie chcieli mi wierzyć. Uwierzyli dopiero, gdy usłyszeli o tym w kościele - mówi 14-letni prawnuk Mateusz. Jako ministrant uczestniczył w okolicznościowej mszy św., odprawionej tego dnia w domu jubilatki przez ks. Jerzego Witeczka, proboszcza miejscowej parafii.
Bardzo lubi owoce i warzywa. Pije dużo ziółek. Nie lubi za to mleka - zdradza sekret długowieczności mamy jej córka Maria. To boska łaska - odpowiadała solenizantka na składane jej przez przybyłych życzenia.
(Adk)