Fantazyjne lanie
Ujawniamy kulisy nocnego wypadu trzech raciborskich policjantów na piwo do night-clubu Fantasy. Zastępca szefa prewencji wrócił z rozbitą żuchwą. Historia kończy się jak w starym porzekadle: koń zawinił - cygana powiesili. Dyscyplinarnie odpowiedzą funkcjonariusze patrolu, którzy przybyli na miejsce zdarzenia.
Wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego oraz przesłanie materiałów do Prokuratury Rejonowej w sprawie trzech raciborskich policjantów przedstawili Śląskiemu Komendantowi Wojewódzkiemu Policji oficerowie z Wydziału Inspekcji KWP w Katowicach” - poinformował nas podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach. Sprawa dotyczy awantury, do jakiej doszło w nocy 16/17 marca w jednym z night-clubów z udziałem będących po służbie policjantów z raciborskiej komendy. Jednak zalecenia inspektorów dotyczą funkcjonariuszy, którzy interweniowali na miejscu zdarzenia, a nie tych, którzy się tam bawili.
Na podstawie informacji zebranych przez oficerów zespołu inspekcyjnego oraz dokumentacji służbowej raciborskiej komendy stwierdzono, że policjanci, którzy udali się na interwencję, nie powiadomili dyżurnego, że uczestnikami zajścia są inni funkcjonariusze. Z tego też powodu nie wykonali przewidzianych procedurą czynności. To, że koledzy byli akurat po służbie, nie zwalniało ich z tego obowiązku. O przebiegu zdarzenia kierownictwo raciborskiej komendy zostało powiadomione dopiero 7 kwietnia, gdy pobity przez barmana policjant złożył zawiadomienie o przestępstwie.
Sok w night-clubie
Do zdarzenia doszło w nocy 16/17 marca w klubie nocnym o nazwie „Fantasy”. Leży na obrzeżu Raciborza, tuż przy drodze na Opole. Informacje o nim można znaleźć na tzw. stronach erotycznych, niedostępnych dla osób poniżej 18. roku życia.
Pokrzywdzony Radosław P., zastępca naczelnika sekcji prewencji, trafił tam wraz z dwoma innymi policjantami. Wszyscy trzej byli po służbie.Tłumaczyli, że udali się do tego lokalu, ponieważ chcieli napić się piwa, a tylko tam o tej porze było otwarte - mówi Janusz Smaga, szef prokuratury rejonowej w Raciborzu, do której wpłynęło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Funkcjonariusz Radosław P. występuje w tej sprawie jako pokrzywdzony.
Zamówili dwa piwa i jeden sok. Barman policzył za to 30 zł. Radosław P. uznał jednak, że ta kwota jest zbyt wysoka jak na takie zamówienie i zażądał wydruku z kasy fiskalnej. Nie było żadnej dyskusji, ponieważ zamiast wydruku, barman uderzył Radosława P. w twarz - relacjonuje dalej prokurator Janusz Smaga. Cios był tak silny, że spowodował u policjanta złamanie trzonu żuchwy. Jednak wyszło to dopiero następnego dnia, gdy pokrzywdzony z powodu bólu zgłosił się do lekarza.
Gdy przyjechał policyjny radiowóz wszyscy uczestnicy zdarzenia stali na zewnątrz lokalu. Obydwie strony zapewniły przybyłych funkcjonariuszy, że wszystko jest już w porządku i nic się nie stało - mówi podinspektor Edward Mazur, komendant KPP w Raciborzu. Policjanci przekazali taką informację dyżurnemu, pouczyli barmana o przysługujących mu prawach i odjechali.
Obrażenia, jakie odniósł Radosław P., spowodowały u niego naruszenie czynności narządów ciała na czas powyżej 7 dni. Oznacza to, że w lokalu doszło do przestępstwa ściganego z urzędu.
Podejrzany barman
Według zeznań Radosława P., jeszcze zanim dostał w twarz, miał powiadomić barmana, że jest policjantem. Pomimo tego Ryszard D. go uderzył, po czym zatelefonował na komendę z prośbą o policyjną interwencję. Zgłoszenie zostało zarejestrowane dwanaście minut po północy. O godz. 00.48 barman zadzwonił ponownie, tym razem by wycofać zgłoszenie. „Ja się pomyliłem” - przekazał telefonicznie policyjnemu dyżurnemu. Jak przyznaje komendant Edward Mazur, rozmowa ta nastąpiła po odjeździe interweniujących funkcjonariuszy.
Nie wiadomo, czy byli jacyś świadkowie tego zdarzenie. Z akt sprawy to nie wynika. Dysponujemy jedynie zeznaniami tych trzech policjantów. Nie znamy wersji barmana, ponieważ nie został on jeszcze przesłuchany. Ten człowiek jest tymczasowo aresztowany w innej sprawie, prowadzonej przez prokuraturę apelacyjną w Katowicach przez tamtejszy Wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej. Ma przedstawione zarzuty. Policja wystąpiła z wnioskiem do prokuratury apelacyjnej o wyrażenie zgody na widzenie ze sprawcą pobicia - mówi Janusz Smaga.
Raciborska prokuratura zwróciła się też z wnioskiem do katowickiej o włączenie tej sprawy do toczącego się już przeciwko Ryszardowi D. postępowania.
Sprytne chłopaki
Wierzę policjantom, że było tak, jak to opisali. Tu nie było żadnej agresji z ich strony, bo wtedy inaczej zareagowaliby na pobicie kolegi. To sprytne chłopaki. Są doświadczonymi policjantami i gdyby zachowywali się agresywnie, nie daliby się zaskoczyć - twierdzi komendant Mazur. Byli po służbie i trudno dopatrywać się tu złamania dyscypliny służbowej. Jednak nie pochwalam tego, że poszli w takie miejsce - przyznaje szef raciborskiej policji.
Każdy konsument ma prawo do zażądania wydruku z kasy fiskalnej. Reakcja barmana była niewłaściwa. Nie będę i nie mogę komentować tego, że ci policjanci znaleźli się w takim miejscu. Każdy z nich jest wolnym człowiekiem i ma prawo chodzić, gdzie chce. Natomiast to, że wybierają takie lokale, to już zupełnie inna sprawa - dodaje prokurator Smaga.
#nowastrona#
Mniej pobłażliwy komendant jest w stosunku do policjantów, którzy zostali wezwani do zdarzenia. Przeprowadzona w raciborskiej komendzie kontrola wykazała, że funkcjonariusze nie wykonali przewidzianej procedurą dokumentacji. To spowodowało z kolei, że do kierownictwa jednostki nie dotarła rzetelna informacja o zdarzeniu. Śląski Komendant Wojewódzki polecił, by w trybie pilnym materiały w tej sprawie skierować do prokuratury rejonowej, celem oceny zgodności z prawem działań tych funkcjonariuszy - relacjonuje podinsp. Andrzej Gąska. Jeżeli te zarzuty się potwierdzą, zostaną wobec nich wyciągnięte konsekwencje - zapewnia komendant Edward Mazur.
(A. Dik)
Kontrola z Wydziału Inspekcji KWP w Katowicach spowodowana była anonimem, który trafił do Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego. Zawartych w nim zostało szereg zarzutów wobec kierownictwa raciborskiej komendy. Miały dotyczyć tego, że policjanci są źle wyróżniani nagrodami, że przy ich przyznawaniu liczą się jedynie znajomości i układy, że w jednostce stosowany jest mobbing - wymienia komendant podinsp. Edward Mazur. Znalazły się też w nim sugestie dotyczące próby zatuszowania przez przełożonych zajścia w nocnym klubie z udziałem ich podwładnych. Pod donosem widnieje podpis „Policjanci z KPP w Raciborzu”. Według moich podejrzeń to dwie osoby, których praca pozostawia wiele do życzenia. Usiłuję wprowadzić tu porządek, by pieniądze wypłacane były za uczciwą i solidną pracę. Zarzuty są dla mnie krzywdzące i niesprawiedliwe, ponieważ uważam, że prawidłowo wypełniam swoje obowiązki - twierdzi komendant Mazur. Oficerowie zespołu inspekcyjnego sprawdzili wszystkie zawarte w donosie wątki. Zastrzeżenia co do zgodności z prawem mieli jedynie w stosunku do działań interweniujących w lokalu funkcjonariuszy. Pozostałe zarzuty zawarte w anonimie na podstawie zgromadzonych dowodów uznane zostały za niepotwierdzone.