Gdzie ta bryka
Niczym kamfora wyparowało ze strzeżonego parkingu przy ul. Lwowskiej srebrne audi A6. Sprawa jest tym bardziej zagadkowa, że samochód został skradziony niepostrzeżenie wprost spod budki stróża.
Należący do obywatela Niemiec pojazd zniknął w nocy z 6 na 7 lipca. Właściciel zorientował się, że samochodu nie ma około godziny 5.30, gdy przyszedł go odebrać z parkingu. Stróż był bardzo mocno zdziwiony, że auta nie ma. Nikt nie zauważył, w jaki sposób zostało ono wyprowadzone z parkingu - mówi asp. sztab. Mirosław Wolszczak, rzecznik prasowy raciborskiej policji. Podobno jeszcze ok. godz. 3.00 nad ranem audi stało na swoim miejscu. Stróż miał je widzieć, gdy wypuszczał z parkingu inny pojazd.
Przybyli na miejsce policjanci przeprowadzili oględziny terenu. Okazało się, że jeszcze tej samej nocy z parkingu próbowano ukraść volkswagena polo. Sprawcy zdążyli jednak tylko uszkodzić zamki w drzwiach samochodu. Najwidoczniej nie udało im się go odpalić lub też zostali spłoszeni. Volkswagen miał wyjechać z parkingu poprzez przeciętą wcześniej siatkę w ogrodzeniu. Być może plany mieli także wobec innych samochodów, ponieważ zerwali kłódkę na bramie po przeciwnej stronie terenu.
Jak to możliwe, że stróż niczego nie zauważył? W jaki sposób samochód zniknął wprost spod stróżówki? Którędy został wyciągnięty i przez kogo? To pytania, na które policja stara się uzyskać odpowiedź. Audi warte jest 120 tys. zł. W sprawie kradzieży wszczęte zostało śledztwo. Ze względu na jego dobro policja nie zdradza szczegółów. Przyznaje jedynie, że sprawa „jest dziwna".
Wiadomo, że właściciel audi parkował je tam od tygodnia. Nie wiadomo, czy kradzież była przypadkowa, czy też może samochód był już wcześniej przez złodziei „namierzony".
Stróż, kilka dni po zdarzeniu, wydaje się ciągle załamany i przybity. Powtarza, że nie wie, jak do tego doszło. Na parkingu pracuje już kilka lat i, jak twierdzi, coś takiego jest dla niego szokiem. Jerzy Teresiak z RTP „Unia" Racibórz, które zarządza parkingiem, przyznaje, że ewentualne konsekwencje wobec pracownika zostaną wyciągnięte po policyjnym śledztwie. Zapewnia, że teren jest odpowiednio strzeżony. Jest również ubezpieczony na wypadek takich zdarzeń. W przypadku kradzieży lub też innej szkody, wyrządzonej na terenie parkingu właściciele samochodów mogą liczyć na 20 proc. odszkodowanie od wartości pojazdu. Resztę pokrywa firma ubezpieczeniowa poszkodowanego.
(Adk)