Ratujmy zabytek
Niszczeje wpisany w 1966 r. do rejestru zabytków stary spichlerz w Sudole.
Zgodnie z przypuszczeniami jego właściciela, Teofila Komora, ma ok. 200 lat. Ma prostokątny kształt, jest podpiwniczony. Jego dół jest murowany z cegły, wyższe kondygnacje są drewniane. Posiada konstrukcję zrębową. Dach czterospadowy kryty był pierwotnie łupkiem, obecnie eternitem.
Decyzję w sprawie wpisania go jako dobra kultury do rejestru zabytków wydało Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej - Wydział Kultury, Wojewódzki Konserwator Zabytków w Opolu.
Teofil Komor mieszka naprzeciwko spichlerza. Pamiętam, że kiedy byliśmy dziećmi, goniliśmy się w jego wnętrzu. Jeszcze 15 lat temu trzymaliśmy w nim 7 ton zboża. Teraz mieszkają tam tylko pająki. Jestem rolnikiem. Nie mam pieniędzy na remont spichlerza. Co prawda, zgodnie z ustawą, państwo zwróciłoby mi 23 procent poniesionych kosztów, ale i tak nie stać mnie na wyłożenie z własnej kieszeni pozostałych środków. Nie mogę też z wiadomych względów rozebrać spichlerza. Zostałbym wówczas pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Była tu ze dwa lata temu dyrektor Muzeum w Raciborzu i powiedziała, że szkoda tego obiektu, bo jest jeszcze w dobrym stanie. Jest największy w powiecie raciborskim - mówi.
To prawda - potwierdza Joanna Muszała-Ciałowicz, dyrektor raciborskiego Muzeum. Spichlerz ten jest jednym z nielicznych zachowanych tego typu w Raciborzu i rejonie. Jego stan jest zupełnie przyzwoity. Moim zdaniem pan Komor powinien złożyć wniosek o pomoc do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Katowicach. Mogę mu w tym pomóc. W wyjątkowych przypadkach udaje się nawet uzyskać i 50 procent zwrotu kosztów remontu - dodaje.
Szkoda byłoby dopuścić do tego, aby ten unikalny obiekt bezpowrotnie zniknął z pejzażu ziemi raciborskiej. Mimo wpisania do rejestru zabytków prawie 40 lat temu, nie wymyślono dotąd sposobu zapobieżenia jego postępującej degradacji. Teodorowi Komorowi pozostaje, za radą dyrektora Muzeum, przypomnieć o nim konserwatorowi zabytków, który, być może, spróbuje coś zrobić w kierunku jego ocalenia. Ale sprawa wydaje się dosyć beznadziejna, bowiem właściciel spichlerza i tak musiałby włożyć w jego remont część własnych, i to wcale niemałych pieniędzy.
E.H.