Król Artur podbił Syrynię
W sobotę LKS Krzyżanowice pewnie pokonał u siebie Syrynię 3:1 (1:0).
Prowadzenie gospodarzom dał strzał z dystansu Sebastiana Piechoty. W drugiej odsłonie dwie bramki „dorzucił” Artur Pączko, a gości stać było jedynie na honorowego gola. Jak to w derbowych meczach bywa sędzia nie szczędził kartek – czerwoną pokazał piłkarzowi gości. Syrynia była wymagającym przeciwnikiem. Zakładałem przed meczem, że o zwycięstwie zadecyduje łut szczęścia. Moja drużyna zagrała z dużym zaangażowaniem – podsumował Janusz Kosubek.
Nie wykorzystaliśmy dwóch świetnych okazji z początku. Później trzeba było się odkryć. Dwa błędy prawego obrońcy Dominika Wojtka i po meczu. Gospodarze byli lepsi. Szkoda tych kartek, ale było za ostro jak na ligę okręgową – stwierdził trener gości Janusz Skrzypiciel. Spotkanie wzbudziło spore zainteresowanie – oglądało je ponad 300 kibiców.
Krzanowice zremisowały 0:0 z Rymerem. Cieszy ten wynik, bo gdyby któraś z drużyn wygrała, to byłoby krzywdą dla drugiej. Zagraliśmy taki typowy mecz na remis – skomentował trener KS 05 Józef Teresiak. Już tradycyjnie rozdajemy punkty, a sami z trudem odrabiamy straty – narzekał po meczu z Radlinem trener „Maxpolu” Leszek Jędraszczyk. Zabrakło nam czasu, żeby zremisować – uznał szkoleniowiec Kuźni. Jego zespół przegrywał 0:3 i strzelił 2 gole (Marcin Hómin i Daniel Koryciak). LKS Tworków wywalczył pierwszy punkt w rozgrywkach okręgówki. Przegrywaliśmy, ale wyrównał Krzysztof Soroka. Mam mieszane uczucia, bo to dobry wynik z silnym rywalem, ale mogło być jeszcze lepiej. Jednak to dobry prognostyk na przyszłość – powiedział Robert Strójwąs. Optymizm mąci groźna kontuzja Przemysława Kowolika, którego prosto z meczu odwieziono do szpitala. Może pauzować przez parę miesięcy.
(ma.w)