Komendant poszedł do prokuratury
Komendant raciborskiej policji Edward Mazur złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Rejonowej. Rzecz idzie o anonimy, które trafiły do mediów. Na ich podstawie ukazały się szkalujące go - jak utrzymuje komendant – teksty prasowe.
„Anonimy te, w których pomawia się mnie zarówno o popełnienie przestępstw, jak i wykroczeń natury dyscyplinarnej, mają na celu zdyskredytowanie mej osoby jako Komendanta Powiatowego Policji w Raciborzu, oraz umniejszenie moich zasług w zakresie ujawniania i wykrywania przestępstw, tak w oczach moich przełożonych, jak i opinii publicznej. Stałe szkalowanie mnie, stawia w złym świetle całą raciborską policję, na czym cierpi autorytet i poważanie wszystkich policjantów, rzetelnie wykonujących na co dzień swe obowiązki służbowe” – czytamy w przesłanym do mediów oświadczeniu Edwarda Mazura z 23 września.
Rzecz idzie o teksty, które w maju i wrześniu tego roku ukazywały się w Nowinach Raciborskich i Dzienniku Zachodnim. Wiosną pisaliśmy o zdarzeniu w jednej z raciborskich agencji towarzyskich, gdzie został pobity oficer raciborskiej policji. Tydzień temu ukazał się u nas artykuł „Jak policja z władzą ucztuje”. Dotyczył: wieczornej imprezy, jaką komendant w dniu Święta Policji zorganizował w Szymocicach dla funkcjonariuszy i miejscowych polityków a także rzekomego zbierania na komendzie podpisów pod kandydaturą na senatora Jadwigi Hyrczyk-Franczyk.
W swoim oświadczeniu komendant wzmiankuje, że w toczącym się w tej sprawie postępowaniu wyjaśniającym, prowadzonym przez Wydział Ochrony Informacji Niejawnych i Inspekcji Komendy Wojewódzkiej w Katowicach, stawiane mu w anonimach zarzuty nie zostały potwierdzone. Tymczasem podinspektor Andrzej Gąska, szef zespołu prasowego KWP, 26 września tuż przed zamknięciem tego numeru, stwierdził w rozmowie z nami, że zgromadzone przez inspekcję materiały są dopiero opracowywane i nie trafiły jeszcze na biurko komendanta wojewódzkiego.
Skąd więc komendant Mazur wiedział, że zarzuty się nie potwierdziły? Brał udział w czynnościach, ale chyba trochę wyszedł przed orkiestrę – skomentował podinspektor Gąska, dodając, że oficjalna informacja w tej sprawie dopiero się ukaże.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że śledczy z KWP badali, czy komendant Mazur, jak utrzymuje autor anonimu, rzeczywiście zlecił zbieranie podpisów pod kandydaturą J. Hyrczyk-Franczyk. Faktu takiego nie potwierdzono. Podobnie z zarzutem, że policjanci musieli się składać na imprezę z politykami w Szymocicach. Impreza jednak się odbyła, a prowiant na nią kupili ponoć komendant i zastępca oraz z własnej woli ci funkcjonariusze, którzy chcieli na nią przyjść.
Przypomnijmy, że komendant Mazur w rozmowie z nami utrzymywał początkowo, że impreza w ogóle się nie odbyła. Potem przyznał, że do niej doszło, ale policjanci po służbie mają do niej prawo. Swój festyn związkowy mieli też szeregowi funkcjonariusze na zamku. Tu jednak kierownictwo się nie pojawiło.
W sprawie kontroli trzeźwości kierownictwa komendy, jaka miała miejsce na początku września, dowiedzieliśmy się, że stan po spożyciu stwierdzono u zastępcy komendanta, tyle, że był on już wtedy po służbie.
Po ukazaniu się artykułu „Jak policja z władzą ucztuje” komendant Mazur nie zezwolił naszej dziennikarce na wspólne patrole z policją. W ostatnim czasie na łamach „Nowin Raciborskich” ukazywały się obszerne relacje jej pióra z pracy służb patrolowych i drogowych. W rozmowie telefonicznej komendant najpierw przyznał, że tekst miał wpływ na jego decyzję, kilka minut później jednak zaprzeczył, twierdząc, że dziennikarki nie chcą policjanci.
Szef raciborskiej Prokuratury Rejonowej Janusz Smaga powiedział nam, że złoży wniosek o wyłączenie jej z postępowania.
G. Wawoczny