Mostowa prowizorka

Obecnie z drogi tej korzystają jedynie mieszkańcy Markowic i Obory oraz nieliczni raciborzanie, którzy o niej po prostu wiedzą. Ruch jest niewielki. Nie może być zresztą większy, bo, niestety, nie wyminą się tu dwa samochody. Na grudniowej sesji, przyjmując budżet, radni uznali, że trzeba jak najszybciej przygotować drogę do większego ruchu, przede wszystkim poszerzyć jezdnię do około 5 metrów. Dali na to 250 tys. zł. Wkrótce, jak dowiedzieliśmy się w Urzędzie Miasta, zostanie opracowany szczegółowy zakres robót i przygotowana dokumentacja na przetarg. Prace zakończą się najszybciej wczesną wiosną. Jeśli szybciej zacznie się remont mostu na Uldze, łączącego Ostróg z Markowicami, kierowcy będą zmuszeni do korzystania z dłuższych objazdów. Najbliższy z nich prowadzi przez ulicę Dębiczną, dalej wzdłuż lasu Obora aż do ul. Kosynierów w Markowicach. Ciężkie samochody czeka objazd przez Kornowac, Rzuchów, Pstrążną i Raszczyce.

 

Podczas sesji radni wyrazili swoje oburzenie, że Zarząd Dróg Wojewódzkich nie powiadomił władz miasta o planowanych robotach. Zrobił to dopiero w listopadzie, kiedy rozpoczęły się już procedury przetargowe. To stawianie nas przed faktami dokonanymi - ubolewali rajcy. Wskazywano, że remonty skutecznie utrudnią komunikację Raciborza z innymi ośrodkami, głównie z Gliwicami, gdzie jest wlot na autostradę A 4. Mowa była o moście pontonowym, ale, jak wyjaśnił prezydent, takie rozwiązanie raczej nie wchodzi w grę, bo będzie zbyt drogie i trudne technicznie do wykonania. Wojsko też kieruje się rachunkiem ekonomicznym i nie zrobiłoby tego za darmo - dodał.

 

Sprawę poruszono też na sesji Rady Powiatu. Tu mówiono o moście łączącym niegdyś Grzegorzowice-Ciechowice. W 1945 r. zniszczyli go Niemcy. Do dziś pozostały jedynie filary, a przeprawa odbywa się promem. Most znajduje się w ciągu drogi wojewódzkiej i to w Katowicach winna zapaść decyzja o jego odbudowie. Jak przyznał wicestarosta Adam Hajduk, tamtejsi decydenci nie palą się do tego pomysłu, bo obok budowy mostu trzeba byłoby zmodernizować drogi dojazdowe. Jedynym rozwiązaniem jest zmiana statusu drogi i wspólne działania powiatu oraz gmin Kuźnia Raciborska, Nędza i Rudnik na rzecz odbudowy mostu, przystosowanego dla ruchu lokalnego. Gdyby takie działania rozpoczęto już teraz, to na efekt przyszłoby nam poczekać przynajmniej 1,5 roku, podczas których zakończą się remonty mostów na Uldze. Jedynym rozwiązaniem dla ruchu lokalnego jest więc szybkie udrożnienie przebicia przez ul. Drzewieckiego i Olimpijczyka. Niestety nie rozwiąże to problemów, jakie czekają samochody ciężarowe i chociażby raciborski PKS.

---

Komentarz

 

Wicestarosta Adam Hajduk, były prezydent Raciborza, przyznał na sesji Rady Powiatu, że o konieczności remontów mostów na Uldze w Raciborzu wiedziano od powodzi w 1997 r., a przewodniczący Rady Miasta Tadeusz Wojnar wyznał na sesji miejskiej, iż zawsze był orędownikiem budowy sprawnych połączeń Raciborza z regionem. I co? Mimo że o moście Ciechowice-Grzegorzowice mówi się w Starostwie od szeregu lat, to, niestety, wciąż tylko się mówi! Od historycznej powodzi w mieście rządzi jedna i ta sama ekipa Towarzystwa Miłośników Ziemi Raciborskiej i Ruchu Samorządowego „Racibórz 2000”, która dopiero teraz, kiedy kierowcy zaczną zadawać niezręczne pytania, gdzie przez te lata byli prezydenci i radni, przekazała łaskawie 250 tys. zł na zorganizowanie prowizorycznego objazdu z Obory do Markowic. To tyle samo, co dano w tym roku na Memoriał Kaczyny, zbieracz oleju, torby medyczne i latarki kaskowe dla strażaków, promocję Raciborza za pomocą I ligi piłki nożnej kobiet (fanem tego sportu jest szef komisji finansów przy Radzie) i remont budynków LKS Brzezie. Przy okazji dyskusji o tych wydatkach nasuwa się proste pytanie: czy objazdu i to porządnego, a nie za marne 250 tys. zł, nie można już było zrobić kilka lat wcześniej? Dzięki temu - mądrzy dziś po szkodzie - szacowni raciborscy rajcy mogliby spokojnie spojrzeć w oczy kierowców. A tak, mamy wątpliwej jakości odsiecz zatroskanych poniewczasie włodarzy, których diety kosztują nas rocznie więcej niż planowana prowizoryczna betonowa obwodnica.

 

Grzegorz Wawoczny