Sarny lubią choinki
O tym jak uciążliwe mogą być wizyty nieproszonych gości na prywatnych uprawach rolnicy wiedzą od dawna. Konrad Cycon przekonuje się o tym każdej zimy. Od dłuższego czasu boryka się ze szkodami wyrządzanymi przez sarny.
Konrad Cycon mieszka w Raciborzu, jest rolnikiem, uprawia warzywa gruntowe, ma także lasek świerkowy. Uprawy są źródłem jego utrzymania. Niestety, od dłuższego czasu prawdziwą zmorą są szkody czynione w uprawach przez sarny. Ta sytuacja ciągnie się już od 3-4 lat. Przez całą zimę ich jedynym pożywieniem jest to co wygrzebią pod śniegiem, pędy młodych choinek, drzewek owocowych. W ciągu jednej nocy 20 saren jest w stanie przetrzebić całe pole, pędy kalarepy są krótsze o 5 cm – opowiada K. Cycon. Las świerkowy liczył 5500 drzewek, zostało ok. 1000. Co roku też zniszczeniu ulega 2,5 ha upraw warzyw – wylicza. Zgodnie z przepisami, poszkodowany w takiej sytuacji zwraca się do koła łowieckiego, które szacuje straty i wypłaca odpowiednią rekompensatę. Tak też zrobił raciborski rolnik. Wielokrotnie zgłaszałem się do koła „Łoś”, ale tłumaczono mi, że sarna nie jest szkodnikiem polnym i nie mam szans na odszkodowanie, wręcz namawiano mnie, żebym napisał, że to były dziki lub jelenie. W ubiegłym roku, po interwencji Urzędu Miasta przyszedł rzeczoznawca... po ponad miesiącu, kiedy pędy porów były już odrośnięte. Trzy lata temu był u mnie sam prezes koła – pan Nowacki, oszacował straty na 40 %, za co miałem otrzymać 2,5 tys zł odszkodowania. Nigdy tych pieniędzy nie zobaczyłem – mówi rozgoryczony K. Cycon.
Przedstawiciele koła łowieckiego „Łoś” mają na ten temat zupełnie inne zdanie. Odszkodowanie wypłaca się jedynie za szkody poniesione w uprawach rolnych, świerki są uprawą leśną, przede wszystkim powinno się je zabezpieczyć odpowiednim ogrodzeniem. Pan Cycon wykonał to ogrodzenie niewłaściwie, nie daje ono ochrony, poza tym jest to tylko fragment – argumentuje Mieczysław Nowacki, prezes koła łowieckiego „Łoś”. 2,5 tys. złotych to jest dla nas horrendalna kwota, jeszcze nigdy nikomu nie przyznaliśmy w ramach odszkodowania takiej sumy. Poza tym, na jakiej podstawie miałbym obiecać komuś takie pieniądze? Szkody muszą być dokładnie wyszacowane, są spisane protokoły – dodaje. Myśliwi podkreślają, że rolę mediatora w tej sprawie pełniło już wiele instytucji, łącznie z rzecznikiem praw obywatelskich i wszystkie podzieliły ich stanowisko.
Konrad Cycon czuje się oszukany i okradany przez koło. Rozmowa z nimi to kpina – twierdzi. Agrotechnika swoje a myśliwi swoje. Ci ludzie będą robili wszystko, aby mnie uciszyć. Nie przeszkadza im, że żerują na krzywdzie prostych ludzi – mówi raciborski rolnik.
Ostatnie pismo Konrad Cycon wysłał do koła łowieckiego w marcu. 31 marca odbyły się oględziny upraw szpinaku i porów, w których uczestniczyli Mieczysław Nowacki i Tadeusz Utrata. Z protokołu spisanego tego dnia wstępnie wynika, że szkody w uprawach spowodowane były w przeważającej większości przez... myszy. Stwierdzono też pojedyncze tropy saren. Nie widać tutaj bezpośredniego wpływu saren na plantację. Na pewno swoje zrobił mróz, śnieg, gdyż niektóre rośliny, w których przegniły korzenie same wypadają, sporo zniszczyły myszy. Jakaś część roślin została zgryziona, ale będzie to można stwierdzić później – uważa M. Nowacki. Ustalono, że oględziny zostaną powtórzone, kiedy ruszy wegetacja roślin, czyli po 2 tygodniach, szkody oszacuje specjalna komisja składająca się z przedstawicieli Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta, koła oraz instytucji rolniczych. Konrad Cycon podpisał protokół, ale nie jest przekonany o jego rzetelności. Już po raz trzeci forma tych oględzin i treść protokołu powodują co najmniej wzrost ciśnienia. Mam nadzieję, że komisja , która ma się tutaj zaniedługo zjawić ustosunkuje się do mojej krzywdy. Spodziewam się rzetelnej wyceny szkody, Jeśli tak się nie stanie będę dalej walczył o swoje – zapowiada rolnik.
(e.Ż)