Reaktywacja Acapulco
Znaleźli się chętni na kupno żwirowni na Ostrogu. Radni zgodzili się już na oddanie w wieczyste użytkowanie tego terenu. Najpierw jednak zostanie ponownie oszacowany.
Ponad godzinę na ostatniej sesji radni dyskutowali o propozycji prezydenta Jana Osuchowskiego, by w trybie przetargu nieograniczonego oddać żwirownie w użytkowanie wieczyste na 99 lat. Wątpliwości rajców budziło kilka spraw. Przede wszystkim wartość około 37 ha gruntu. Według informacji magistratu wynosi ona około miliona zł. Zdaniem Wojciecha Ziajki to zdecydowanie za mało, raptem 3 zł za metr kw., podczas gdy kilka lat temu miasto dokonało w tym miejscu zamiany działki z osobą prywatną, godząc się na znacznie wyższą wartość. Prezydent zapowiedział, że zostanie zlecona ponowna wycena.
Kolejna sprawa to zamiary potencjalnego nabywcy. Prezydent nie krył, że w upatruje go w Janie Marku, właścicielu ośrodka „Raj” w Nieboczowach, który zniknie w związku z budową zbiornika „Racibórz”. Z inwestorem tym magistrat prowadził już rozmowy. Chce małymi krokami zagospodarować teren, uruchamiając w pierwszej kolejności dozorowane kąpielisko. Żwirownie - jak twierdził prezydent - chce nabyć za pieniądze, które ma dostać od państwa za „Raj”. Radni wyrazili obawy, że jeśli jego zapowiedzi okażą się czczymi obietnicami, to miastu bardzo trudno będzie odzyskać teren. Radca prawny wyjaśnił, że gmina ustali termin rozpoczęcia prac. Jego naruszenie będzie się wiązało dla nabywcy z karami finansowymi.
Poruszono wreszcie sprawę wędkarzy. Teren zostanie bowiem wystawiony na przetarg z obciążeniem, jakim jest podpisana na 25 lat umowa dzierżawy z Polskim Związkiem Wędkarskim. Jego władze zapowiadają, że ze swojego prawa nie zrezygnują. Potencjalny nabywca jest świadom istnienia tej umowy. Poinformujemy o niej także w ogłoszeniu o przetargu – mówi prezydent. Radny Piotr Ćwik przekonywał, że żwirownie już dawno służyłyby społeczeństwu jako teren rekreacyjny, gdyby miasto wywiązało się z obietnicy przekazywania PZW pieniędzy na prace porządkowe. Zamiast tego znalazły się środki na opracowanie znacznie droższej dokumentacji, której nie można wykorzystać – dodał.
Przypomnijmy, że chodzi o warte 600 tys. zł prace studialno-projektowe ośrodka „Ostróg”, na który gmina chciała pozyskać środki unijne. Zaplanowana z rozmachem inwestycja została oszacowana na ponad 20 mln zł. Na taki wydatek miasta nie stać, przez co dokumentacje powędrowały na półkę. Prezydent ma jednak nadzieję, że z materiału tego skorzysta nabywca terenu, rekompensując magistratowi część poniesionych już wydatków.
W głosowaniu 11 radnych było za wystawieniem żwirowni na przetarg, pięciu się wstrzymało, trzech głosowało przeciw. Przeważyła opinia, że jeśli jest szansa na przerwanie wieloletniej złej passy co do Ostroga (ośrodek budowany jest już od lat 80.), to należy z niej skorzystać, tym bardziej, że do budżetu wpłyną pieniądze z tytułu podatku od nieruchomości. Radny Ziajka zapowiedział, że podjęta uchwała ma wadę prawną i zaskarży ją do wojewody. Jak nam powiedział, chodzi o brak zapisu określającego minimalną kwotę wyjściową do licytacji.
#nowastrona#
Damy tylko milion
#nowastrona#
Damy tylko milion
Tymczasem jak ustaliliśmy, nabywcą żwirowni wcale nie będzie Jan Marek, lecz najprawdopodobniej trzy osoby prywatne. Nieboczowski „Raj” też nie jest jego własnością i nie będzie w najbliższym czasie wykupiony przez państwo w związku z budową zbiornika „Racibórz”. Co więcej, ma być wykorzystana jako baza noclegowa dla firm, które będą budowały zbiornik. Skąd więc wezmą się pieniądze na kupno Ostroga?
Dwie osoby już wyraziły wolę zainwestowania w Raciborzu. Rozmawiamy z jeszcze jedną. Powstałaby grupa kapitałowa, która w perspektywie kilku lat mogłaby zrealizować plany Urzędu Miasta. To jednak spory wydatek i musimy pozyskać na to środki unijne – powiedział nam Jan Marek. On sam zarządzałby tworzącą się bazą rekreacyjną na Ostrogu. Zastrzega jednak, że inwestorzy nie są skorzy zapłacić więcej za Ostróg jak milion złotych. Jest też zdania, że będzie możliwy kompromis z Polskim Związkiem Wędkarskim. W Nieboczowach też udało nam się porozumieć – dodaje. Zapewnia jednocześnie, że nie ma szans, by już w tym roku ruszyło strzeżone kąpielisko na żwirowniach. Jeśli rzeczona grupa kapitałowa kupi wyrobiska, to proces inwestycyjny rozpocznie się najszybciej w przyszłym roku.
Grzegorz Wawoczny