Pałac pod młotek
Za dwa miliony złotych można kupić niszczejący pałac i park w Krowiarkach. Zabytek wystawił na sprzedaż krakowski developer. Możemy poważnie rozmawiać w lipcu – powiedział nam w rozmowie telefonicznej,podczas której udawaliśmy zainteresowanych zakupem. W pietrowickim Urzędzie Gminy są zaskoczeni ofertą.
Obecna budowla powstała w XIX w. pod rządami Gaszynów a potem znanego górnośląskiego rodu przemysłowców Donnersmarcków. Pałac wyszedł z II wojny światowej bez szwanku. W zabytkowych wnętrzach zakwaterowali się żołnierze radzieccy, dewastując niestety wiele cennego wyposażenia. Potem urządzono tu dom dziecka, a następnie szpital. Kiedy obie instytucje przeprowadzano do Paczkowa i Korfantowa, wywieziono najcenniejsze wyposażenie. Część obrazów i kartusze herbowe zachowały się w raciborskim Muzeum. Bogato zdobione sale są dziś kompletnie zdewastowane. Na renowację zabytku potrzeba przynajmniej kilkunastu milionów złotych. Powyżej zdjęcie archiwalne.
Gmina zaskoczona
To może być ciekawa oferta. Takie pałace są poszukiwane. Poszedłby za o wiele więcej od ręki, gdyby był blisko dużego miasta – powiedział nam Wojciech Ziajka, zajmujący się obrotem nieruchomościami. Krowiarki to niestety głęboka prowincja i o klienta może być trudniej – dodał. Cena nie jest wygórowana – mówi Antoni Tomczak z Managera. Jego zdaniem, ewentualny nabywca będzie przede wszystkim liczył koszty renowacji. A te nie będą małe. Może się okazać, że pałac zostanie sprzedany za mniejszą kwotę – dodaje A. Tomczak.
Mieliśmy już trzech chętnych na Krowiarki. Chcieli tu budować ekskluzywny hotel lub sanatorium dla wdów po żołnierzach niemieckich, którym Niemcy finansują raz w roku wypoczynek – powiedział nam wójt Pietrowic Andrzej Wawrzynek, zaskoczony – jak przyznał – informacją, że pojawiła się oferta sprzedaży nieruchomości. W gminie pytano o możliwość nabycia zabytku, ale władze mogły odesłać tylko do właściciela, a z tym z kolei kontakt był utrudniony.
Podobne problemy ma też wojewódzki konserwator zabytków. Jak powiedziała nam Ewa Caban z Katowic, dwukrotnie służby konserwatorskie planowały kontrole, ale unikał ich właściciel. Konserwatorzy chcieli go skłonić do większej dbałości o zabytek, bo popada w coraz większą ruinę. Z projektem kompleksowej renowacji jak na razie nikt do konserwatora się nie zgłosił, co oznacza, że na szybką odbudowę nie ma co liczyć.
Cena idzie w dół
Dawny pałac Donnersmarcków sprzedał w 1988 r. w imieniu skarbu państwa naczelnik gminy Pietrowice Wielkie. Wartą wówczas 109,7 mln starych zł nieruchomość zbyto za 10 mln zł. Nabywcą było małżeństwo z Krakowa. W 1995 r. za 400 tys. zł kupił go mężczyzna z podkrakowskiej gminy Mogilany.
Oferta sprzedaży kompleksu zajmującego 18,7 ha (sam pałac ma powierzchnię 4 tys. m kw., 115 sal i 30 pomieszczeń w piwnicach) pojawiła się w Internecie już w 2004 r. Żądano wówczas 5,1 mln zł. Teraz cena wywoławcza spadła do 1,9 mln zł. Anons można znaleźć na portalu emieszkania.com.pl. Jest ważny do 2 czerwca.
Wystawcą jest małopolski developer. Złapaliśmy go telefonicznie w Portugalii. Poważnie możemy rozmawiać w lipcu - oświadczył. Na razie – jak dodał – rozważana jest opcja sprzedaży zabytku „komuś z rodziny”. Dłużej nie chciał rozmawiać, tłumacząc to wysokimi kosztami połączenia komórkowego. W Polsce będzie dopiero z początkiem maja.
Co ciekawe, jak wyjawił, zlecenie złożył mężczyzna, który do 1995 r. był z żoną współwłaścicielem pałacu. Dlaczego? Próbowaliśmy skontaktować się z osobami, które wówczas były stronami umowy. U notariusza podały swoje adresy, ale w informacji telefonicznej podano nam, że nie mieszkają tam dziś tacy abonenci. W księdze wieczystej znaleźliśmy tymczasem zapis, że była współwłaścicielka ma prawo pierwokupu połowy nieruchomości.
#nowastrona#
Czysta hipoteka
#nowastrona#
Czysta hipoteka
Dotychczas sądzono również, że sprzedaż Krowiarek będzie praktycznie niemożliwa, bo nieruchomość zabezpieczają ogromnej wartości kredyty. Tymczasem, jak sprawdziliśmy, rzeczywiście była obciążona wielomilionowymi długami, ale wszystkie hipoteki zostały wykreślone, ostatnia jesienią 2004 r. ustanowiona na wniosek banku w związku z pożyczką kilkuset tysięcy marek niemieckich. Pałac jest więc wolny od obciążeń, o ile żadne nowe nie zostaną wkrótce ujawnione.
Taki stan prawny na pewno sprzyja sprzedaży, gdyby nie jeden szkopuł. W marcu tego roku do raciborskiego sądu wpłynęło pismo byłej żony obecnego właściciela, z którego wynika, iż rości sobie ona prawo do połowy nieruchomości. Rozwodnik, jak pisze, podał rzekomo w 1995 r. przy sporządzaniu aktu notarialnego nieprawdziwą informację, że nabył pałac z majątku odrębnego. Najprawdopodobniej trzeba będzie czekać na sądowy epilog tej sprawy. To może tłumaczyć również dlaczego developer na lipiec przesunął termin „konkretnych rozmów o kupnie”.
Jak zakończy się ta sprawa, zobaczymy. Miejmy nadzieję, że jeden z piękniejszych górnośląskich pałaców i parków znajdzie w końcu włodarza, który przywróci mu dawną świetność.
G. Wawoczny