Trudna sztuka konserwacji
Jak uratować dla potomnych ważki zbiór mocno nadwątlonych dokumentów? Odpowiedź na to pytanie można było usłyszeć na kolejnej naukowej sesji konserwatorskiej, jaka odbyła się w raciborskim Muzeum. Zorganizowano ją z okazji przypadającego na maj Międzynarodowego Dnia Muzeów.
Oferta pewnego pana
Skromny budżet na powiększanie zbiorów pozwala raciborskiemu Muzeum rokrocznie kupować od prywatnych kolekcjonerów najciekawsze zabytki, głównie te związane z dziejami ziemi raciborskiej. Kilka lat temu pewien jegomość pokazał muzealnikom spisane na czerpanym papierze stare dokumenty. Szybko zorientowano się, że jest to osiemnaście kopii przywilejów, jakie na przestrzeni od 1313 do 1677 r. władcy Śląska wydali dla małego miasteczka Krzanowice. Zbiór ów, ochrzczony nazwą transumpt praw miejskich Krzanowic, zelektryzował historyków. Po pierwsze już XIX-wieczny badacz ks. Augustyn Weltzel stwierdził, że oryginały skopiowanych tu dokumentów nie istnieją, po drugie sam transumpt wydawał się być bezpowrotnie zaginiony.
Kto i jak wszedł w posiadanie eksponatu pozostaje pilnie strzeżoną przez Muzeum tajemnicą. Faktem jest jednak, że negocjacje cenowe doprowadziły do kompromisu. Transumpt znalazł się w raciborskich zbiorach, dla których jest niemałą okrasą. Wystarczy bowiem powiedzieć, że od lat badacze poszukują wzmiankowanych jeszcze przed wojną odpisów dokumentów wydanych dla Raciborza (nader często trzeba w tym celu szperać w ogromnych zasobach pohabsburskich archiwaliów w Pradze). Dodajmy również, że odkupiony egzemplarz został wykonany w 1766 r. w Głubczycach na zlecenie magistratu Krzanowic. Odpisy dokumentów zredagowano w języku oryginałów a więc po łacinie, niemiecku, czesku i czesko-morawsku.
Transumpt woła o ratunek
Czterdziestostronicowy zbiór przedstawiał fatalny obraz. Niewłaściwe warunki przechowywania jak i brak profesjonalnych zabezpieczeń doprowadziły do - używając fachowego języka - zniszczeń mechanicznych, mikrobiologicznych i chemicznych. Jakkolwiek te pierwsze to efekt częstego używania zbioru, to kolejne już wywołało zawilgocenie prowadzące do spulchnienia papieru, mniejszej odporności na kurz i zabrudzenia oraz przede wszystkim rozwoju szkodliwych mikroorganizmów. Konieczne było szybkie przeprowadzenie prac ratunkowych.
Muzeum w Raciborzu powierzyło je konserwator Katarzynie Wawrzyniak-Łukaszewicz.
19 maja, podczas sesji konserwatorskiej w Raciborzu, opowiadała o przeprowadzonej renowacji. Zaczęła od dezynfekcji papieru. Karty bloku rozdzielono, po czym każda z nich była pieczołowicie czyszczona. Jak? Najpierw „na sucho". Specjaliści używają do tego miękkiej gumki w proszku. Żmudny zabieg polega na przesuwaniu jej wzdłuż powierzchni, dzięki czemu zdejmuje ona kurz, brud, błoto i zarodniki grzybów. Dopiero potem odbywa się czyszczenie chemiczne, czyli „na mokro". W praktyce to kąpiele na przemian w zimnej i ciepłej wodzie, dzięki czemu wypłukują się wszelkie rozpuszczalne efekty degradacji celulozy, klejów i innych składników. Na koniec pozostaje wzmocnienie papieru roztworem wodnym metylocelulozy.
Na tym jednak nie kończy się długotrwały proces renowacji. Pozostaje jeszcze, wymagające największej cierpliwości i precyzji, uzupełnienie ubytków celulozową masą papierową zmieszaną z rozwłóknionymi ścinkami starego papieru, regeneracja tekstu (nałożenie na wyblakły atrament taniny sprawia, że staje się znów ciemny i wyrazisty) oraz ponowne złożenie kart w całość. Po odnowieniu pergaminowej okładki, niezwykle cenny transumpt trafił do specjalnego pudła bezkwasowego. Teraz będą mogli z niego korzystać historycy. Niewykluczone, że zostanie również pokazany na wystawie. O tym zaś co zawiera treść odpisów dowiemy się już wkrótce z monografii Krzanowic i Sudzic przygotowywanej przez Norberta Mikę.
#nowastrona#
W zaciszu pracowni
Muzeum w Raciborzu należy do jednych z najciekawszych placówek na Śląsku. Rokrocznie do konserwacji oddaje szereg zabytków odkopanych podczas eksploracji archeologicznych, zbiory od lat gromadzone w magazynach czy ostatnio freski w dawnym kościele Św. Ducha. Staramy się wykonywać jak najwięcej takich prac, oczywiście w miarę posiadanych środków. Majowe konferencje mają pokazać efekty tej pracy dla szerszego środowiska osób zainteresowanych historią i jej naukami pomocniczymi, przede wszystkim renowacją i konserwowaniem zabytków. To również okazja, by spotkać się z wybitnymi specjalistami w tej dziedzinie - podkreśla Joanna Muszała-Ciałowicz, dyrektor Muzeum.
W tym roku uczestnicy konferencji mogli wysłuchać także referatów: dr Marii Ożóg - „Metodologia naukowa w konserwacji dzieł sztuki", prof. Ireneusza Płuski - „Jak dawniej budowano" oraz dr. Jacka Owczarka - „Zabytkowe sądy w województwie śląskim". To ostatnie wystąpienie było poświęcone m.in. renowacji XIX-wiecznego budynku Sądu Rejonowego w Raciborzu. Nakładem Muzeum ukazała się także publikacja dokumentująca dorobek sesyjny.
Grzegorz Wawoczny