Tir z dzieckiem
Zamiast deklarowanego ładunku drewna, w jadącej do Czech ciężarówce śląscy pogranicznicy z Raciborza znaleźli grupę nielegalnych emigrantów. Wpadli, bo zdradził ich płacz dziecka.
Do zdarzenia doszło rankiem na przejściu w Cieszynie Boguszowicach. Do odprawy zgłosił się tu 30-letni kierowca TIR-a z Mazowsza. Twierdził, że chce jechać tranzytem przez Czechy z ładunkiem drewna do Włoch. Początkowo nic nie wzbudziło czujności strażników. Kiedy jednak usłyszeli płacz dziecka, zaczęli podejrzewać, że dochodzi ze stojącego obok samochodu osobowego. W nim tymczasem podróżowały tylko osoby dorosłe. Było jasne, że dziecko znajduje się w naczepie TIR-a.
Po odsłonięciu plandeki okazało się, że za ładunkiem drewna ukrywa się 17 osób: 15 obywateli Rosji narodowości czeczeńskiej, w tym ośmioro dzieci, oraz dwóch Hindusów. Siedzieli skuleni na około 6 metrach wolnej przestrzeni między ułożonym drewnem. Było tam bardzo duszno. Dzieci płakały. Jedna z kobiet zaczęła mdleć. Natychmiast wezwano pogotowie – relacjonuje mjr Grzegorz Klejnowski, rzecznik prasowy Śląskiego Oddziału w Raciborzu.
Kobieta po chwili doszła do siebie. Nie wiadomo jak ich podróż by się skończyła, gdyby nie Straż Graniczna. Przy ostrym hamowaniu ładunek mógłby się przesunąć i wszystkich zmiażdżyć. Najbardziej stresowo tę podróż przeżyły dzieci w wieku od 2 do 6 lat. Dopiero uspokoiły się w pomieszczeniach Straży Granicznej, gdzie dostały coś do picia. Ktoś, kto zorganizował im tę podróż nie zważał na niebezpieczeństwo jakie na nich czekało, a kierował się prawdopodobnie chęcią zysku – dodaje mjr Klejnowski.
Czeczeńcy byli w Polsce od kilku miesięcy. Złożyli wniosek o status uchodźcy. Nie czekali jednak na zakończenie procedur w ich sprawie. Prawdopodobnie pod namową organizatorów podjęli próbę nielegalnego przedostania się do Włoch. Dwaj Hindusi do Polski przyjechali legalnie. Mieli nawet zezwolenie na pracę w naszym kraju. Ich celem były jednak Włochy.
Kierowca TIR-a zdziwił się, że przewozi taki nietypowy ładunek. Twierdził, że nie wie skąd w jego samochodzie wzięli się ludzie. Te jego wyjaśnienia zweryfikuje prowadzone w tej sprawie śledztwo. Cudzoziemcy wrócą do ośrodka dla uchodźców i tam będą czekać na efekt tego dochodzenia. Za próbę nielegalnego przekroczenia granicy grozi kara grzywny albo więzienia do 3 lat. Zaś organizatorom takiego przemytu ludzi grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
(opr. w)