Koszmar ulicy Londzina
Rozpędzone samochody, smród i hałas, a przede wszystkim zagrożenie bezpieczeństwa - tak jest na ulicy Londzina.Codziennie piesi pokonują tu przejście „z duszą na ramieniu”. Nawet biały kitel aptekarza Piotra Klimy nie zrobił wrażenia na kierowcach. Miasto stara się rozwiązać problem natężonego ruchu za pomocą ronda. A co z pieszymi?
Podwójne rondo typu „nerka” podniesie stan bezpieczeństwa.
Wspólnie z samorządem wojewódzkim i Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach miasto stworzyło koncepcję przebudowy skrzyżowania ulic Kozielskiej – Głubczyckiej – Londzina – Mariańskiej – Mikołaja. Powstanie podwójne, jednopasmowe rondo typu „nerka”.
Po zakończeniu prac związanych z przygotowaniem dokumentacji (termin ustalono na październik) decyzja o rozpoczęciu inwestycji przede wszystkim zależeć będzie od Generalnej Dyrekcji Dróg Publicznych i Autostrad - zarządcy tego skrzyżowania.
Rybnicka firma projektowa „Adamski”, która sporządza projekt przebudowy, w raporcie o stanie aktualnym tego skrzyżowania, wylicza m.in.: nienajlepszy stan nawierzchni (koleiny, spękania, łaty i ubytki) i duże natężenie ruchu w czasie szczytów komunikacyjnych na trasach Opole – Rybnik oraz Głubczyce – Racibórz. Po przebudowie skrzyżowanie ma być bezpieczne, o większej niż obecna pojemności i płynności ruchu. Według prognoz, w ciągu 10 lat natężenie ruchu w tym rejonie zwiększy się o 20-30%.
Priorytetami przebudowy skrzyżowania są: zapewnienie maksymalnego poziomu bezpieczeństwa w ruchu drogowym i doprowadzenie konstrukcji drogowej do aktualnego i prognozowanego obciążenia ruchem kołowym – mówi Piotr Nowak z Wydziału Gospodarki Miejskiej Urzędu Miasta Racibórz. Ustalono, że warunki te spełni podwójne, jednopasmowe rondo. Skutecznie spowolni ruch. Podobne istnieje w Wodzisławiu na drodze krajowej nr 78, w okolicy dworca PKP. Tor jazdy jest tak ukształtowany przez geometrię ronda, że kierowca musi zwolnić – tłumaczy urzędnik. Dodaje, że przyjęte rozwiązania projektowe mają charakter pionierski w skali kraju.
Urzędnicy samorządów wojewódzkiego i miejskiego zdecydowali, iż w pierwszej kolejności przebudowy wymaga to skrzyżowanie, bo występuje tutaj więcej problemów komunikacyjnych niż np. na pobliskim skrzyżowaniu Londzina - Reymonta. Pięciowylotowe skrzyżowanie ulic Kozielskiej – Głubczyckiej – Londzina – Mariańskiej – Mikołaja jest w zasadzie podwójnym skrzyżowaniem. Zbiegają się w nim trzy kategorie dróg – krajowe, wojewódzkie i gminne. Zastąpi je podwójne, jednopasmowe rondo, którego obwód wyniesie 227 metrów.
Kiedy ruszy przebudowa skrzyżowania, ta część miasta zostanie wyłączona z ruchu drogowego. Prace będą mieć charakter kompleksowy, włącznie z przebudową poszczególnych sieci uzbrojenia terenu. Prace te znacząco wpłyną na czas realizacji zadania – informuje Piotr Nowak. Jak zapewniają urzędnicy, to początek zmian w rejonie ulicy Londzina i Odrostrady. W następnej kolejności drogowcy mają zająć się sąsiednim skrzyżowaniem.
Tędy nie przejdziesz
Funkcjonujące przez lata przejście podziemne pod jezdnią na ulicy Reymonta jest już drugi rok nieczynne. Zarząd Dróg Wojewódzkich w Katowicach planuje jego całkowitą likwidację przez zasypanie i zamulenie. Powodem likwidacji jest przede wszystkim fatalny stan techniczny przejścia, którego remont wiązałby się z ogromnymi wydatkami. Schodów tam już praktycznie nie ma. Trzeba wyremontować i naprawić prawie wszystko, począwszy od konstrukcji i instalacji, przez tynki, schody, a także odmalować. Warunki sanitarne zostawiają wiele do życzenia, bo przejście służyło wielu przechodniom za ubikację. Urzędnicy wskazują, że ruch pieszy był tędy znikomy. Opracowany przez Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Jastrzębiu projekt połączenia systemów grzewczych dzielnicy Ostróg ze Śródmieściem zakłada przeprowadzenie przewodów cieplnych z wykorzystaniem przejścia podziemnego, jako przepustu pod jezdniami ulicy Reymonta.
Projekt nowego ronda pokazaliśmy radnemu Piotrowi Klimie, który wielokrotnie apelował do prezydentów Raciborza poprzedniej i obecnej kadencji o zajęcie się problemami komunikacyjnymi w rejonie ulic Londzina, Reymonta i Głubczyckiej. Oto jego opinia:
Projekt widzę po raz pierwszy dzięki „Nowinom Raciborskim”. To dla mnie mały szok, bo ponad dwa lata temu stworzono zupełnie inny, który teraz widocznie trafił w odstawkę. Jestem zdziwiony, że jako radny nie widziałem tego nowego wcześniej. Pierwszy raz słyszę o tej „nerce”. Uważam, że takie rozwiązanie powinno być konsultowane nie tylko z radnymi ale przede wszystkim z mieszkańcami, bądź organizacjami które ich reprezentują. Obawiam się czy nowe rondo i jego wylot w kierunku ulicy Mariańskiej nie będą za blisko nowego budynku wybudowanego przez mojego sąsiada pana Malcharczyka. Oby nie było tak, że tiry będą przejeżdżać tuż pod oknami. Może rondo powinno być mniejsze kosztem zieleni w jego wnętrzu? Zamknięcie tego rejonu na długie miesiące będzie na pewno bardzo uciążliwe dla mieszkańców. Zastanawiam się dlaczego odrzuca się mój pomysł wprowadzenia tu i przy Londzina – Reymonta sygnalizacji świetlnej, która według mnie rozwiązałaby wszelkie problemy.
Projekt widzę po raz pierwszy dzięki „Nowinom Raciborskim”. To dla mnie mały szok, bo ponad dwa lata temu stworzono zupełnie inny, który teraz widocznie trafił w odstawkę. Jestem zdziwiony, że jako radny nie widziałem tego nowego wcześniej. Pierwszy raz słyszę o tej „nerce”. Uważam, że takie rozwiązanie powinno być konsultowane nie tylko z radnymi ale przede wszystkim z mieszkańcami, bądź organizacjami które ich reprezentują. Obawiam się czy nowe rondo i jego wylot w kierunku ulicy Mariańskiej nie będą za blisko nowego budynku wybudowanego przez mojego sąsiada pana Malcharczyka. Oby nie było tak, że tiry będą przejeżdżać tuż pod oknami. Może rondo powinno być mniejsze kosztem zieleni w jego wnętrzu? Zamknięcie tego rejonu na długie miesiące będzie na pewno bardzo uciążliwe dla mieszkańców. Zastanawiam się dlaczego odrzuca się mój pomysł wprowadzenia tu i przy Londzina – Reymonta sygnalizacji świetlnej, która według mnie rozwiązałaby wszelkie problemy.
Mam też swoje zdanie na temat likwidacji przejścia podziemnego pod ulicą Reymonta. Jeżeli zamknięto je z uwagi na zły stan techniczny, to czym prędzej należy rozpocząć tam remont, a nie likwidować. Poruszamy ten temat na posiedzeniach komisji wspólnie z radnym Franciszkiem Flegerem, ale odnosimy wrażenie, że prezydentów to nie interesuje. W sytuacji, gdy nie ma tu nawet lolipopa, przejść na drugą stronę ulicy jest niezwykle trudno. Starsze osoby proszą mnie i pracownice mojej apteki o pomoc i my w białych kitlach przeprowadzamy je po pasach. Teraz to podziemne przejście jest jeszcze bardziej potrzebne niż dawniej.
(ma.w)