Jeleń poległ z rąk posła
O tym zwyczaju nie zapomnieli myśliwi z koła łowieckiego „Odyniec” w Rudach. 23 grudnia zorganizowali tzw. polowanie wigilijne, a w samą Wigilię urządzili dokarmianie zwierzyny.
Polowanie odbyło się z całą niezbędną oprawą. Nie mogło zabraknąć tradycyjnych sygnałów myśliwskich. Celem myśliwych były jelenie, sarny, dziki, lisy i drobna zwierzyna. Szczęśliwym królem polowania został poseł Henryk Siedlaczek, który trafił byka jelenia a następnie dorodnego dzika. Szczęście nie opuszczało także Wiktora Szendzielorza, który również upolował dzika. Wojciech Mańczyk trafił natomiast łanię. Myśliwi zostali odznaczeni tzw. złomem, czyli jodłową gałązką. Jak to na polowaniu bywa, nie obyło się bez pudlarzy. Ci również zostali „odznaczeni” specjalną gałązką. Po skończonych łowach wszyscy zebrali się przy uroczystym obiedzie.
– Już od 48 lat jestem myśliwym, od 30 lat łowczym tego koła i odkąd pamiętam, co roku były organizowane takie polowania wigilijne połączone z dokarmianiem zwierzyny – mówi Ryszard Haider, łowczy koła. – Jesteśmy nie tylko myśliwymi, ale też opiekunami zwierzyny. Dokarmianie odbywa się przez cały sezon łowiecki, czyli od 1 kwietnia do końca lutego. Jest to koniecz ne, gdyż ze wszystkich stron naszego obwodu roztaczają się pola, zwierzyna nie mogąc znaleźć pożywienia w lesie wyrządza duże straty w uprawach. W tej chwili wykorzystujemy taką karmę jaka jest dostępna u rolników, czyli kukurydzę, siano, owies, buraki pastewne i różne zbożowe i cukrowe odpady. Ryszard Haider żałuje, że zaginęło tak wiele dawnych zwyczajów myśliwskich. – Kiedyś łowiectwo było bardziej popularne. Było więcej myśliwych i zwierzyny. Aby dobrze obstawić polowanie, powinno być co najmniej 15 myśliwych, dzisiaj było nas tylko 11. Nie wszyscy też pamiętają o dawnych zwyczajach. Według starej tradycji przed polowaniem należy złapać za kolano niewiastę. Aby mieć większe szczęście myśliwy nie powinien się też tego dnia golić, czego sam dokładnie przestrzegam – żartuje Ryszard Haider.
Ewelina Żemełka