Zajechał marszałek
Tematyka podziału środków unijnych zdominowała ubiegłotygodniową wizytę marszałka Janusza Moszyńskiego (Platforma Obywatelska) w Raciborzu. Wziął on udział w otwarciu sesji Rady Miasta, po czym w Muzeum spotkał się z samorządowcami ziemi raciborskiej i wodzisławskiej. Ci zaprezentowali projekty, na które chcą uzyskać dofinansowanie z Brukseli. Racibórz – modernizację zamku, rozbudowę uczelni i bazy sportowo – rekreacyjnej; gminy powiatu raciborskiego – budowę systemu oczyszczania ścieków, a Wodzisław Śl.
– budowę tzw. drogi południowej. Marszałek zapowiedział „jasne i precyzyjne” reguły w podziale pieniędzy z Brukseli, w tym subwencji wyrównawczej (150 – 200 mln euro), która, według zapowiedzi rządu, ma trafić na Śląsk. Samorządy staną do konkursu. Prezydent Mirosław Lenk zwrócił uwagę marszałka na takie ośrodki, jak Racibórz, którym w starciu z dużymi aglomeracjami trudno udowodnić ponadregionalny charakter projektu. Moszyński z kolei przekonywał, że pomysł połączenia Katowic i okolicznych miast w aglomerację o roboczej nazwie „Silesia” przyniesie korzyści dla regionu.
Marszałek przyjechał do Raciborza na zaproszenie radnej wojewódzkiej Gabrieli Lenartowicz.
Janusz Moszyński - Dobrze znam Racibórz, bo jeszcze jako student miałem tu praktykę. Było to w latach 70-tych ubiegłego wieku, a pierwszy raz odwiedziłem miasto na początku lat 50-tych. Te wspomnienia związane z Raciborzem są bardzo miłe. Mam tutaj rodzinę. Gospodarcze skojarzenia z Raciborszczyzną to „oczywiście Rafako, wizytówka miasta, oraz dawny ZEW”. Jestem pełen podziwu dla obu zakładów, że potrafiły podnieść się po katastrofalnej powodzi z 1997 roku.
(waw)