Juniorzy muszą więcej walczyć
Zdaniem słynnego zapaśnika Andrzeja Wrońskiego, który przyjechał odwiedzić przyjaciół z „Unii”, w niektórych kategoriach widać było na turnieju juniorów ogromne różnice w umiejętnościach zawodników. – Białorusini czy Węgrzy wyprzedzają naszych. Są lepiej wyszkoleni technicznie, widać u nich dojrzałość, bardziej przypominają już seniorów. Można się pocieszać, że Polacy są jeszcze młodzi ale i za kilka lat dogonią rywali – twierdzi A. Wroński.
Obecny trener najsilniejszej w Polsce „Legii” Warszawa przytacza przykłady zawodników, którzy zaczynali uprawiać zapasy dopiero w wieku 17 lat i zostawali multimedalistami najważniejszych imprez. – W kraju jest słaba rywalizacja wśród juniorów. Zdecydowanie za mało jest dla nich startów i nie są „owalczeni”. Drużyny z byłego „bloku socjalistycznego” jeżdżą po turniejach i walczą z najlepszymi. Później widać różnice na macie. Musimy brać z nich przykład. Tu właśnie widzę sposób na lepsze wyniki Polaków – oznajmia A. Wroński.
Olimpijczyk dodaje, że młodzi Polacy nie mogą się bać przeciwników. – Wielu jak usłuszało, że w Raciborzu zawalczą z Litwinem czy Białorusinem, to od razu stawiali się na pozycji przegranej. Nie można tak podchodzić do pojedynku – sądzi zapaśnik.
Na zawody organizowane przez „Unię” Wroński przyjechał z Wisły, gdzie na obozie przebywali legioniści, kadra wojskowa zapaśników i seniorzy reprezentacji Polski. – To tylko 80 km, a rzadko mam okazję odwiedzić Ryśka Wolnego – wyjaśnia utytułowany sportowiec.
ma.w