Lato nad suchym stawem
– Jest z tym kłopot – przyznają w Urzędzie Miasta. Prezydent Mirosław Lenk, dla którego zagospodarowanie terenu wokół stawu jest oczkiem w głowie, bezradnie rozkłada ręce. – Sprawdziłem. Woda po prostu tak słabo leci – dodaje.
Staw jest zasilany z ujęcia przy ul. Warszawskiej. Powstało ono jeszcze przed wojną. Zaopatrywało znajdujące się tu kiedyś łaźnie (pozostał po nich mały park między Matejki a Żeromskiego). Po wojnie pracownicy służb komunalnych czerpali stąd wodę do podlewania zieleńców. Póki w stawie woda była, uzupełnianie jej stanu długo nie nastręczało problemów. W ostatnich latach jednak, kiedy prywatny przedsiębiorca prowadził w parku „Roth” przystań kajakową, pojawiły się doniesienia, że woda jest za płytka. Właściciel kajaków i łódek prosił, by jej dolać. Bezskutecznie.
Kiedy projektowano czyszczenie stawu, nikt jednak nie zastanawiał się nad wydajnością studni i stanem wodociągu biegnącego z Warszawskiej w kierunku Bema–Kochanowskiego. Stąd obecne kłopoty. Dziś gołym okiem widać, że woda leci jak krew z nosa. Zamiast pełnego lustra jest sadzawka. Dno porastają rośliny i mnożą się glony. – Te glony to problem – istotna przeszkoda w utrzymaniu stawu – przyznaje Maciej Piątek z Wydziału Gospodarki Miejskiej. Dlaczego? Bo może się okazać, że niecka będzie wymagała kolejnego czyszczenia. Woda wymaga ponadto natlenienia. Taką rolę spełniałaby fontanna. Ale podczas remontu zlikwidowano rury po starej, która kiedyś tu działała. Były skorodowane. O nowej nie pomyślano.
Czy sprawę da się rozwiązać? Ujęciem przy Warszawskiej zarządza Przedsiębiorstwo Komunalne, a nie Zakład Wodociągów i Kanalizacji. W czerwcu liczno, że napełnianie stawu potrwa około 2,5 tygodnia. Czas minął, a efektu brak. Prezes PK Krzysztof Kowalewski tłumaczy, że pompa na studni, wymieniona 3 lata temu (kosztowała 2,5 tys. zł), pracuje z pełną wydajnością. Ma co prawda przerwy w działaniu, ale po to, by się nie przegrzała. Prezes Kowalewski wierzy, że staw w końcu się napełni. Może jak minie lato.
Urzędnicy nie kryją jednak obaw, że zamiast reprezentacyjnego akwenu nadal będzie sadzawka. Nikt nie wie, czy przypadkiem stary wodociąg z Warszawskiej do stawu nie jest dziurawy i woda nie „gubi” się po drodze. Prezydent Lenk, kiedy drugi raz rozmawialiśmy o problemie, powiedział nam, że rury są dobre, a z opinii, jaką przygotowało mu ZWiK, wynika, iż to studnia ma dziś za małą wydajność. Mówiąc wprost: nie daje tyle wody, ile trzeba do napełnienia stawu.
Co więc dalej? Skorzystanie z beczkowozów nie wchodzi w grę. Może dałoby się użyć hydrantów? – pytamy w PK. – Taką decyzję musiałoby podjąć miasto, bo teraz woda z Warszawskiej jest za darmo, a za tę z hydrantów, które podlegają ZWiK, ktoś musiałby zapłacić – komentuje prezes Kowalewski. – Rzeczywiście rozważamy taką możliwość. Póki co w parku Roth trwają prace. Poczekamy jeszcze kilka dni. Jeśli hydranty okażą się jedynym wyjściem, to nie wykluczam, że ich użyjemy – dodaje.
Park w planach
Po odnowieniu starych szaletów przy ul. Bema, plany magistratu obejmują również gruntowną modernizację placu przy stawie od strony przy ul. Kochanowskiego. Roboty już tam ruszyły, ale przechodnie wskazują, że na budowie nic się nie dzieje. Prezydent Lenk uspokaja, że prace zakończą się w terminie, czyli do końca września. W maju była co prawda mowa o połowie lipca, ale na taki termin nie chciał przystać żaden z wykonawców stających do przetargu. Zmienił się też zakres prac. Zaplanowano nową nawierzchnię z płyt granitowych. Na środku jednak nie stanie wielki kwietnik obramowany granitową kostką. Będą dwa herby – Raciborza i partnerskiego Roth. Remigiusz Trawiński, szef firmy, która wykonuje remont, zapewnia, że termin wrześniowy zostanie dochowany. Szybkość prac zależy od dostaw ciętych na wymiar płyt granitowych. Na pewno też, jak dodaje, trochę czasu potrwa ułożenie herbów. Władze miasta nie przewidują ponownego uruchomienia na stawie w Parku Roth przystani z kajakami, rowerkami wodnymi czy łódkami.
Mirosław Lenk prezydent
Zastanawiamy się, czy do napełnienia stawu nie użyć hydrantów. Byłoby to jednak kosztowne rozwiązanie. Na razie wstrzymujemy się z decyzją. Poczekamy jeszcze kilka dni.
Krzysztof Kowalewski prezes PK
Pompa na studni przy ul. Warszawskiej działa z pełną wydajnością. Niestety, nie przynosi to efektu.
Leon Gawliczek raciborzanin
Mieszkam niedaleko parku, więc często tu przychodzę. W upalne dni można się tu odprężyć i schłodzić. Myślę, że park jest w stanie dobrym. Po remoncie będzie się z pewnością prezentować lepiej, chociaż nie sądzę, że będzie wyglądał jak przed wojną. Kiedyś w każdą sobotę odbywały się tu koncerty. Teraz nic się nie dzieje. Zniknęły nawet kajaki.
Józef Glijer raciborzanin
Park ten jest chyba najładniejszym w Raciborzu. Nie można powiedzieć, by był zaniedbany. Przydałoby się tu jednak więcej ławek. Kiedy jest cieplej przychodzą tu bowiem starsi ludzie i nie mają gdzie usiąść i odpocząć. Dobrze byłoby, gdyby do stawu dolano wody, bo teraz jest jej strasznie mało.
Grzegorz Wawoczny