Sady już wyginęły
W powiecie raciborskim nie odnajdziemy żadnego większego sadu, w którym rosłyby jabłonie, jest natomiast mnóstwo gospodarzy, którzy najczęściej dla własnych potrzeb hodują po kilka drzewek. Jeszcze niedawno w Strzybniku – małej miejscowości położonej za Rudnikiem – był duży sad, ale w zeszłym roku został kompletnie wykarczowany, wycięte zostały ostatnie drzewka. – Było tu 100 hektarów sadu jabłonek, ale zniszczyli wszystko, to co komuna posadziła. Jakby była komuna, to by to istniało. A tak wzięli to w prywatne ręce i nie opłacało się, więc zlikwidowali – opowiada Alojzy Smykała, który przez 40 lat pracował w tutejszym sadzie jako ogrodnik. A Karol Szramek, mieszkaniec Strzybnika, dodaje: – Sady te były tu bardzo długo. Duże były koszty związane z ich utrzymaniem, a mały dochód, bo za małe pieniądze musieli sprzedawać owoce. Powoli to więc likwidowali.
Brak sadów w naszym regionie powoduje, że tutejsi sprzedawcy są zmuszeni szukać owoców w dalszych okolicach: – Jabłka kupujemy na giełdzie, są one spod Warszawy, ze Skierniewic, Sieradza, Grójca. W naszym rejonie tylko działkowcy mają jabłka, ale są one małe i nie wyglądają tak ładnie jak te z giełdy. Poza tym na giełdzie można dostać rozmaite krzyżówki i nowe odmiany, są tam dobre jabłka zrywane z młodych drzewek. Najlepsze plony dają dwuletnie jabłonki – mówią Marzena i Andrzej Tchórzowie, którzy swoje stoisko mają na raciborskim targu. Na giełdzie jabłka kupuje również Piotr Banasiak, który także sprzedaje na targu w Raciborzu. Oferuje jabłka zagraniczne. Obok rodzime papierówki sprzedaje Katarzyna Pientka z Żerdzin.
Cena kilograma jabłek na raciborskim targu waha się od 4 do 6 złotych w zależności od gatunku i pochodzenia. Papierówki z ogródka kupić możemy zaledwie za złotówkę. Jednak na ogół jabłka są drogie. Co jest tego przyczyną? – Jabłek u nas jest w tym roku dość dużo, ale od suchoty wszystko spada, a co niektóre gatunki powinny jeszcze wisieć do października. Poza tym w niektórych rejonach były w tym roku przymrozki w okresie kwitnienia jabłoni. A jak są przymrozki, to nie ma dużych plonów – mówi Alojzy Smykała. Na przymrozki zwraca również uwagę Marzena Abramczuk–Tchórz, sprzedająca owoce na targu: – Przymrozki zaważyły na tym, że zbiory są małe. W rejonach Grójca całe plantacje zniszczone zostały właśnie przez nie.
Należy pamiętać: żeby jabłka były jak najdłużej piękne i nie psuły się, ważny jest sposób ich zbierania i przechowywania: – Gdy jeszcze był sad, to ludzie na akord je zbierali do zbieraków i do wiader. Ale nie szarpali ich zrywając, tylko przekręcali, trzeba też było ostrożnie wrzucać je do pojemników, żeby się nie obiły – opowiada Alojzy Smykała i dodaje: – Przechowywać trzeba jabłka w miejscu chłodnym i z wentylacją. Dłużej pozostają w dobrym stanie w piwnicy albo w ziemi, w dole murowanym czerwoną cegłą.
Cena jabłek zależy od urodzaju, na który z kolei wpływ ma pogoda – przymrozki w czasie kwitnienia i suchoty w okresie, gdy owoce dojrzewają mają swoje konsekwencje w ilości zbiorów. Nie jest obojętne również to, na jakiej ziemi jabłonie rosną. – Jak ziemia jest bogata w strukturze, to jabłka tak szybko nie opadają, nawet jak jest sucho – wyjaśnia pan Alojzy. Wpływ na ceny jabłek ma też z pewnością fakt, że w naszym rejonie prawdziwe sady są już tylko wspomnieniem.
Katarzyna Pientka
– Mam swoje jabłka, jest ich sporo, w tym roku jest duży wysyp. Nie są one jakieś rewelacyjne, bo to papierówki. Mamy swoje własne drzewka w Żerdzinach, babcia się tym zajmuje. W Polsce jest dużo odmian późniejszych, które będą dopiero pod koniec sierpnia
Piotr Banasiak
– Na razie mam jabłka zagraniczne, zeszłoroczne. Tegoroczne, polskie są drogie. Sezon na jabłka tak naprawdę zaczyna się od września. Zbiera się je do późnej jesieni i całą zimę sprzedaje. Teraz są głównie te wczesne, papierówki, ale one nie są tak ładne jak tamte.
Ruta Figler z Miedoni
– Jabłonka stoi tu już więcej niż 40 lat. Posadziliśmy ją z mężem zaraz po tym, jak skończyliśmy budować dom. Są to półwczesne jabłka. Dużo z nich w tym roku za szybko opada, bo było za sucho. Można je przetrzymywać w miejscu zimnym, np. w piwnicy, wtedy wytrzymują nawet 2–3 miesiące.
E.H.
Jaga