Mocne Pietrowice
W Pucharze Wójta drugi raz z rzędu najlepszy był Start. Po dziesięciu latach „posuchy” pewnie panuje w gminie.
– Czy zajmuje się miejsce 2 czy 8 w sezonie to nie ma znaczenia, bo awansu i tak nie wywalczyliśmy – podsumowuje rozgrywki ligowe prezes klubu z Pietrowic Wielkich Wilibald Pawlasek. W nowym sezonie ma być lepiej, o czym świadczą wzmocnienia drużyny. Artur Pączko był już dwiema nogami w raciborskiej Unii. – Wyciągnęliśmy go z niej za ręce – śmieje się Henryk Marcinek (zwany „M ałym” w odróżnieniu od właściciela „Omanu”) działacz Startu. Oprócz Pączko do klubu z Pietrowic trafią też Marcin Ogierman i Marcin Moskal (obaj grali w Mszanie). Według Pawlaska i Marcinka największe postępy w minionym sezonie zrobił bramkarz Sławomir Gronkiewicz. Najwięcej goli dla klubu zdobył Daniel Broniewicz.
Nowym trenerem w Pietrowicach będzie były pomocnik Włókniarza Kietrz – Mirosław Wójcicki. Pamiętający występy w III lidze lewy pomocnik ostatnio występował w Bogdanowicach (opolska IV liga). – Przychodzę do Pietrowic jako szkoleniowiec, ale jak będzie trzeba wybiegnę na boisko – mówi M. Wójcicki. Chce grać o awans do okręgówki. – Na Śląsku będę pracował po raz pierwszy. Potrzebuję jeszcze ze dwóch dobrych graczy do składu – podsumowuje 37-letni trener.
– Żeby grać w klasie B zabrakło nam jednego wygranego meczu. Na przykład w Bieńkowicach straciliśmy punkty dopiero w 93 minucie – wspomina trener LKS Pawłów Marek Pikuła. Obawia się on czy w zespole pozostanie Paweł Karczewski, który w klasie C strzelił 14 goli, bo starają się o niego inne kluby. – Ja na pewno zostaję w Pawłowie. Zajmę się tu także szkoleniem dzieci. Prezes Ryszard Schmidt obiecał pomoc. Chcą tu grać dzieciaki z Pawłowa, Krowiarek i Żerdzin – mówi trener wicemistrzów Śląska trampkarzy (z Unią). Pikuła wybrał LKS z Pawłowa mimo ofert z Krzanowic i Baborowa. Dotąd był głównie znany z pracy z małymi piłkarzami Unii Racibórz (przez 4 lata). – Bylibyśmy wyżej w Podokręgu, gdyby nie kłopoty ze stabilizacją składu. Optymalnie byłoby, gdyby 2-3 lata pograli u nas, a tak co sezon mamy kłopoty z piłkarzami. Jak się zgrają to odchodzą – żałuje prezes Ryszard Schmidt, który w klubie działa już 14 lat.
– Awans za wszelką cenę to nie w naszym stylu. Jednak gdybyśmy wcześniej zgromadzili te trzy brakujące punkty... – zastanawia się prezes Gerard Bula z LKS Cyprzanów. Jest tutaj działaczem od 20 lat. Od niedawna klub ma budynek, gdzie mieszczą się szatnie, natryski oraz mała kawiarnia, która szczególnie sprawdziła się podczas Pucharu Wójta. Drużyny nie poprowadzi już Józef Chudecki, który zapowiedział rozstanie z klubem już wcześniej, bez względu na to czy Cyprzanów awansuje do klasy B.
Gospodarzy Pucharu Wójta (Cyprzanów był trzeci w tym turnieju, po porażkach z Pietrowicami 0:4 i Samborowicami 0:1 oraz wygranej z Pawłowem 5:3), trenować będą w nowym sezonie Wilhelm Chory z kapitanem zespołu Marcinem Tatarą. Brat ostatniego – Marek – został królem strzelców zawodów.
Mimo obecności w podstawowej jedenastce aż czterech szesnastolatków, Samborowice zajęły w turnieju drugie miejsce (wygrały też z Pawłowem 1:0). – Powtarza się sytuacja z poprzednich lat. Większość naszych graczy wyjechała do pracy za granicę i obawiam się początku rozgrywek. Później powinno być lepiej – mówi grający trener LKS Dariusz Karasiewicz. Żałuje on, że klub opuścili środkowy pomocnik Świerczek i obrońca Młot. – Występujemy w klasie A już ponad 20 lat. Wierzę, że nadal nas stać na środek tabeli – mówi trener. Chwali za występy w Pucharze Wójta młodziutkiego Tomka Śliwińskiego.
ma.w