Łatwo jest rzucić kamieniem
Powiem szczerze: jestem zdumiona tym zamieszaniem. Nasza fundacja działa od piętnastu lat i przez wszystkie te lata pracowaliśmy na jej dobre imię. Jest nas tutaj garstka osób, które z poświęceniem i zupełnie za darmo pomagają niepełnosprawnym. Naszą pomoc uzyskuje część dzieci będących pacjentami Ośrodka Leczniczo–Rehabilitacyjnego (rocznie ośrodek przyjmuje na leczenie i terapię ok. 500 dzieci), a także inne dzieci, które nie są pacjentami OLR. Należy podkreślić, że liczba dzieci objętych pomocą zależy bezpośrednio od ilości pozyskanych funduszy, dlatego każda złotówka jest na wagę złota.
Łatwo jest pod wpływem emocji rzucić w kogoś kamieniem i powiedzieć złe słowa. Co sądzę o pośrednictwie w zbieraniu pieniędzy na rzecz naszej fundacji? Uważam, że nie ma w tym nic niemoralnego. Jest to zgodne z prawem, konsultowałam to z prawnikami. Firma, z którą podpisałam umowę w okresie od 13 czerwca do grudnia tego roku, zobowiązała się do wpłacania na rzecz naszej fundacji miesięcznie określonej kwoty. I jak na razie z pierwszej wpłaty się wywiązała. My do jej działalności nie dopłacamy ani grosza. Ta pani sama na bazie kilku rysunków naszych dzieci zatroszczyła się o publikację kartek i ich rozprowadzanie. A ile na tym zarabia? Nie nam to sprawdzać, od kontroli są odpowiednie urzędy, a nie my. Dla nas np. 800 zł miesięcznie to naprawdę bardzo dużo. Przeznaczamy je wyłącznie na potrzeby dzieci z niepełnosprawnością.
Iza Salamon