Pomnik wiary przodków
Łubowice to jedna z najstarszych parafii w okolicy Raciborza. Jej początki sięgają XIII wieku! W tym roku mija setna rocznica poświęcenia obecnego kościoła.
Z roku 1447 pochodzi pierwsza wzmianka o miejscowej świątyni. Zbudowana była ona z drewna, a znajdowała się na starym cmentarzu (w niej to ochrzczony został Józef Eichendorff). Służyła wiernym aż do roku 1906, kiedy to rozpoczęto roboty nad nowym, bardzo przestrzennym kościołem. Prace trwały dwa lata. W 1907 roku przybytek – wzniesiony w stylu neogotyckim – konsekrował pod starym patrocinum Narodzenia Najświętszej Maryi Panny ks. kard. Jerzy Kopp.
Główne uroczystości z okazji jubileuszu 100-lecia Domu Bożego w Łubowicach odbyły się 9 września. Rozpoczęła je dziękczynna suma pontyfikalna. Mszy św. przewodniczył ks. bp Paweł Stobrawa, a koncelebrowali ją: ks. prałat Jan Szywalski, ks. Henryk Rzega, proboszcz parafii Narodzenia NMP, oraz kapłani z niej pochodzący – o. franciszkanin Mikołaj Walach, o. Romuald Krzuk ze Zgromadzenia Ojców Szensztackich, ks. Józef Gacek, a także ks. Edward Cichoń. – Na całym świecie, w różnych miejscach, w różnych wiekach i w różnych stylach, powstały miliony świątyń. Są one pomnikami wiary naszych przodków i miejscem modlitwy. Także kościół w Łubowicach potwierdza prawdę o otwartości człowieka na Boga. Bo to wiara i religia skłoniły łubowiczan do budowy świątyni – powiedział w homilii bp Paweł. Podczas Eucharystii odsłonięto tablicę upamiętniającą ks. bp. Emanuela Schimonsky’ego (ur. 23 lipca 1752 r., zm. 27 grudnia 1832 r.), arcypasterza wrocławskiego w latach 1824 – 1832, który przyszedł na świat na zamku w Brzeźnicy, a ochrzczony został w łubowickim kościele. W trakcie mszy grała orkiestra dęta z ZEW-u, zaś „Ave Maria” Giulio Cacciniego zaśpiewał dr Piotr Baron.
Popołudniem nadszedł czas na zabawę. Na festynie parafialnym wystąpił zespół taneczny Sanssouci z Rudnika, prowadzony przez Gabrielę Materzok, Gang Marcela, niemiecki wokalista Tobi oraz Miraż z raciborskiego Młodzieżowego Domu Kultury. Całość zakończyła się potańcówką. Przygrywał Atlantis. – Pogodna świętowaniu raczej nie sprzyjała. Jednak zawsze na czas nabożeństw cudownie się poprawiała. Bogu dzięki! Jesteśmy z uroczystości zadowoleni. Z pewnością na długo pozostaną w naszej pamięci – podsumowuje ks. Henryk Rzega.
Łuk