Makabryczne odkrycie w Ciechowicach

Kobiety mieszkały samotnie przy głównej drodze w Ciechowicach. Żadna z nich nie założyła rodziny. Z nikim nie utrzymywały kontaktów. – Kiedy jednej się zmarło, druga być może nawet nie zdawała sobie z tego sprawy – przypuszcza sołtys Gerard Pannek. To w wyniku jego interwencji w domu pojawiła się policja i pogotowie. – Zaczęło się od podatku. Kobieta zawsze płaciła go regularnie, tym razem było inaczej. Pomyślałem, że może się obraziła i zapłaciła w Urzędzie Gminy. Zadzwoniłem tam, ale okazało się, że nie dokonano wpłaty. Usłyszałem też o jakiejś scenie wywołanej przez nią w sklepie. Zadzwoniłem na policję, czy może odwieziono ją do szpitala, ale niczego się nie dowiedziałem – dodaje. Podobnie było z telefonem do Ośrodka Pomocy Społecznej w Nędzy. – Zwróciłem bliższą uwagę na ten dom. Zawsze był szczelnie pozamykany, a teraz od jakiegoś czasu furtka była ciągle otwarta. Pytałem sąsiadów, ale też nic nie wiedzieli. W końcu wezwałem policję – opowiada sołtys. Po kilkunastu minutach dobijania się do drzwi kobieta wyszła. Nie było z nią żadnego kontaktu. Na pytania o siostrę nie reagowała. Policja stwierdziła, że kobieta jest zagrożeniem sama dla siebie i wezwali pogotowie, które zabrało ją do szpitala w Rybniku. – W domu znaleźliśmy zwłoki jej siostry. Trudno powiedzieć, jak długo tam leżały, na pewno nie kilka dni. Może dwa tygodnie, a może dwa miesiące. Mieszkanie było zaciemnione, okna zasłonięte kocami. Nie wiem, czy kiedyś było ogrzewane – wspomina.

To jest wina systemu, powinno się zmienić prawo, żeby była możliwość ubezwłasnowolnienia takiej osoby, a w tej chwili stoi ono po stronie chorego – twierdzi sołtys Pannek. Jeśli OPS na podstawie wizyty stwierdzi, że ktoś jest chory i wymaga leczenia, to nie można tego lekceważyć. To jest sygnał, że mamy za mało pracowników OPS. Nasze wsie się starzeją. Starsze osoby na bieżąco powinny być odwiedzane przez pracowników socjalnych, żeby w razie czego można było na czas zareagować. Uczuleni na tym punkcie powinni być też sąsiedzi, zainteresować się, jeśli kogoś długo nie widzimy, nawet jeśli te stosunki międzysąsiedzkie nie są najlepsze – dodaje. 

Bożena Polaczek, kierownik Ośrodka Pomocy Społecznej w Nędzy
Sytuacja jest trudna. Ta rodzina nigdy się do nas nie zgłaszała, nie korzystała z pomocy, nie figurowała w naszym rejestrze. OPS interweniuje wtedy, gdy takie osoby nie mają rodziny, krewnych, bliskich, którzy by za nich byli odpowiedzialni. W tym przypadku była rodzina, która powinna taką opiekę sprawować. Na terenie naszej gminy dobrze układa się współpraca z takimi instytucjami jak sołtys, Caritas i wszelkie niepokojące sygnały na bieżąco są sprawdzane. Wszystkie osoby, które figurują w naszym rejestrze są objęte kontrolą ośrodka i takie sytuacje raczej się nie zdarzają. Tu zabrakło wsparcia rodziny.

Joanna Rudnicka, rzecznik policji
Policjanci, na zgłoszenie sołtysa, pojawili się tam
18 marca. Kobieta zachowywała się agresywnie, więc wezwano pogotowie, które zabrało ją do szpitala psychiatrycznego w Rybniku. Na podłodze w kuchni znaleziono zwłoki jej siostry przykryte kocem, nie stwierdzono obrażeń ciała, były całkowicie wyschnięte. Lekarz stwierdził, że zgon mógł nastąpić nawet kilka miesięcy wcześniej. Ciało wydano rodzinie.