Dziury łatamy bo prezydenta witamy
Pod względem dróg to w Oborze nie jest tak źle – stwierdził Mirosław Lenk na spotkaniu z mieszkańcami osiedla.
Ulicę Markowicką, najbardziej dziurawą na osiedlu, połatano tuż przed jego wizytą. – Jak za starych czasów, nawet ulice zamiatali… ale tylko po jednej stronie – uśmiechali się mieszkańcy, żałując, że władza częściej ich nie odwiedza. – Nic o tym nie wiedziałem – deklarował samorządowiec. Zaczął od problemu z fragmentem ulic Markowickiej i Smołki, którymi dowożony jest towar do centrum handlowego. – Jak trzeba, wprowadzimy tu ograniczenie nośności – obiecał. Inwestor zapewniał władze, że sam zadba o ten rejon, jednak trudno się teraz z firmą dogadać, bo jedna z osób, z którymi urzędnicy to ustalali… nie żyje, a druga już tam nie pracuje. W temacie drogowym mieszkańców zainteresowało niszczenie ulicy Drzewieckiego (objazd do Markowic podczas remontu mostu). – Wywrotki firmy wykonującej prace przy budowie kanalizacji jeżdżą tamtędy na skróty. Kiedy zażądałem od jednego kierowcy, by pokazał zezwolenie na przejazd tędy, w odpowiedzi obejrzałem zaciśniętą dłoń z wyprostowanym środkowym palcem – oburzał się jeden z uczestników spotkania.
Radny Jan Matyja zapytał prezydenta o wizję przyszłości dla Obory. – To obecnie dzielnica handlowo-mieszkaniowa. Czy taką zostanie? – pytał radny powiatowy. – Konkretnych, strategicznych pomysłów dla Obory nie mamy – powiedział Lenk. Przyznał, że ewentualnie może tu powstać jeszcze jeden basen. Wcześniej miasto postara się, by wolne 83 ary przy centrum handlowym zostały sprzedane i uzupełniły kompleks o następny obiekt. – Na pewno nie będzie tu żadnej produkcji. Ponadto zobowiążemy inwestora, by zrobił też coś dla osiedla – zapewnił prezydent.
Najbardziej interesowały miejscowych tzw. „puste kubły”, za które trzeba płacić Przedsiębiorstwu Komunalnemu. Proszono samorządowca o zajęcie się sprawą, bo PK to spółka gminna. – Gmina ustala tylko częstotliwość wywozu śmieci i górne stawki opłat za tę usługę. Wspólnie z PK ustaliło ją na poziomie 7,80 zł. Konkurencja pobiera za to nawet 12 zł – zauważył gość z Urzędu Miasta. Potwierdził, że problem ten zauważa wielu mieszkańców, którzy zgłaszali go w magistracie listownie lub osobiście. – Postaramy się o zmniejszenie częstotliwości wywozu śmieci. Decyzję podejmą radni na majowej sesji. Jeśli zaakceptują pomysł, to w okresie zimowym śmieciarka przyjedzie po odpady dwa razy w miesiącu, ale w gospodarstwach jedno i dwuosobowych tylko raz. W okresie od kwietnia do października odbierać będzie jeden kubeł w miesiącu – mówił prezydent. W urzędzie myślą też nad rozwiązaniem dla samotnych osób, które mogłyby dzierżawić mniejsze kubły – nie na 110 a na 50 litrów.
Z osobami, które ogrzewają domy gazem PK miałoby podpisywać indywidualne umowy. – Dzięki tym rozwiązaniom zapis o opłacie stałej, która wywołuje tyle kontrowersji, będzie prawie martwy – stwierdził Mirosław Lenk.
Mieszkańcy Obory zwrócili też uwagę na problem aut parkujących gdzie popadnie, gdy zaczyna się lato i ludzie zjeżdżają się na basen. – Przydałoby się też przełożyć chodniki i ustawić ławki. Teraz jest tu jedna, w dodatku połamana – stwierdzono podczas spotkania. Urzędnicy spisali zgłoszenia mieszkańców osiedla i obiecali, że zajmą się nimi.
Wiem, że trzy firmy chcą wejść do Obory i wywozić stąd śmieci. Musimy się wtedy wspólnie zdecydować na ich ofertę. Ceny nie będą wyższe niż te zapisane w uchwale rady. Jak nie będziemy mieć wcześniej umowy na wywóz śmieci, to czy 1 lipca nie zapuka do nas straż miejska, by ukarać mandatem? Mamy słowo prezydenta, że tak się nie stanie – mówi Jan Matyja – radny powiatowy.
Problem ze śmieciami jest poważny. Wie pan prezydent, ile osób nie podpisało umowy z PK? Wiele osób starszych podpisywało, bo tak trzeba, bo miasto kazało. Pyskaty podatnik sobie zawsze poradzi, wie, gdzie pójść i na kogo nakrzyczeć. Tutaj chodzi o zagubione starsze osoby, które na tej podwyżce stracą – mówi Tomasz Kusy – radny miejski.
CYTAT SPOTKANIA
Mirosław Lenk: Rozumiem was z tymi śmieciami. Mam to samo. Z trudem napełniam jeden kubeł na dwa tygodnie. Odwrotnie jak wiceprezydent Wojciech Krzyżek. Ten produkuje śmieci nad wyraz*.
*obaj urzędnicy mieszkają w domach jednorodzinnych w Ocicach
Mariusz Weidner