Mieszkańcy już się nie skarżą
– Najważniejsze to stworzenie właściwego klimatu wychowawczego – przyjaznego, otwartego. W ten sposób będziemy pokazywać, że agresję można zastąpić czym innym, że jesteśmy im w stanie pomóc, muszą tylko chcieć – mówi Halina Wyjadłowska pełniąca obowiązki dyrektora MOW.
MOW powstał w dawnym budynku Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego. Ma tutaj zamieszkać 60 chłopców, skierowanych postanowieniem sądu, w wieku 15-18 lat. Powstaniu ośrodka początkowo towarzyszył sprzeciw mieszkańców Rud. Ich obawy starał się złagodzić starosta raciborski Adam Hajduk, który obiecał spotkanie, kiedy tylko placówka zacznie działalność, i konsultacje w razie jakichkolwiek problemów. Spotkanie odbyło się 18 września. Uczestniczyły w nim władze powiatowe i gminne, kadra ośrodka a także kilku mieszkańców. Gości przywitali też sami wychowankowie, którzy obiecali, że zrobią wszystko, aby ich sąsiedztwo nie było uciążliwe.
Halina Wyjadłowska zapewniła, że placówka, którą prowadzi, ma charakter zamknięty, tzn., że jej podopieczni nie mogą wychodzić na zewnątrz bez opieki wychowawców. – To są dzieci, którym w pewnym okresie zabrakło rodziców i zbłądziły. Nie są to jacyś bandyci – mówiła o swoich wychowankach. Zapewniła też, że drzwi do jej gabinetu są zawsze otwarte, chętnie wysłucha wszystkich uwag, także tych krytycznych. Halinę Wyjadłowską, jako świetnego pedagoga, chwaliła burmistrz Rita Serafin, która przypomniała, że MOW istnieje też w Kuźni i nie ma skarg od mieszkańców. Podobnego zdania był Manfred Wrona, przewodniczący Rady Miejskiej i mieszkaniec Rud. – Mieszkam blisko i myślę, że początek funkcjonowania ośrodka zwiastuje same pozytywy. Na dodatek mamy tutaj najbardziej doświadczonego pedagoga – podkreślił.
Mieszkańcy, którzy uczestniczyli w spotkaniu, również byli pozytywnie nastawieni. – Na początku miałem pewne obawy. Nie wiedziałem, co dokładnie będzie się tu działo. Teraz widzę, że młodzież grupkami chodzi po Rudach z wychowawcą i nic się nie dzieje – przyznał Bogdan Sznajder.
(e.Ż)