Makabryczne znalezisko
Kim był denat?
Kości zostały przesłane do policyjnego laboratorium.
W sobotę, 16 listopada, myśliwi polujący na bażanty w okolicach Tworkowa dokonali przy nasypie kolejowym makabrycznego odkrycia.
Około godziny 12.30 dyżurny raciborskiej policji otrzymał zgłoszenie o ludzkich kościach rozrzuconych wzdłuż nasypu kolejowego. Szczątki rozrzucone były na odcinku blisko kilometra. Leżały tu najprawdopodobniej kilka miesięcy. Policja podejrzewa, że doszło tu do wypadku z udziałem pociągu. Śledczy nie wykluczają, że ofiara to 43-letni Franciszek M., który latem zaginął nad pobliskim stawem Horniok.
Przypomnijmy, mieszkaniec powiatu wodzisławskiego wybrał się nad wodę ze swoim bratem, siostrą oraz szwagrem z Niemiec. Nad wodą urządzili sobie prawdziwe obozowisko. Była przyczepa kempingowa, ławeczki i parasol, który miał chronić przed słońcem. Głównym celem wyprawy było łowienie ryb, ale mężczyźni, korzystając z okazji, postanowili uczcić rodzinne spotkanie. – Uczestnicy wyprawy przyznali, że w noc poprzedzającą zaginięcie wspólnie pili alkohol – mówi Mirosław Wolszczak z raciborskiej komendy. Mężczyzna nad ranem stwierdził, że idzie popływać. Horniok jest bardzo niebezpiecznym zbiornikiem. Miejscami jego głębokość dochodzi do 16 metrów. To nie jedyny staw na tym terenie. Zalanych wyrobisk pożwirowych jest tu kilka. Przez kilka dni policjanci i nurkowie szukali topielca. Bezskutecznie.
Niewykluczone, że początkowe założenia dotyczące utopienia się były błędne. Teraz szczątki znalezione przy nasypie poddane zostaną badaniom. One potwierdzą, kim był denat. Obecnie raciborscy policjanci poszukują pięciu zaginionych osób na ternie naszego powiatu.
(acz)