Zaczną strzelać z mniejszych dział
Zamiast planowanego apelu do ministerstwa – wyrazu niepokoju zapowiadaną reformą oświatową – radni powiatowi wyślą do stolicy merytoryczne uwagi. – Ale nie mejlem, bo nie zauważą. Co innego pismo od zarządu – uważają rajcy z komisji oświaty.
O potrzebie apelu mówił na ostatniej sesji przewodniczący Norbert Mika. – Reforma grozi masowymi zwolnieniami nauczycieli. Drastycznie spadnie im liczba godzin – przepowiadał radny. Plany ministerstwa określił jako „wielki eksperyment pedagogiczny”, a autorów reformy „grupę ludzi o astronomicznych pomysłach”.
– Nie wytaczajmy dział większego kalibru – tonował szef komisji oświaty Piotr Olender. Jest zdania, by ustawodawcy przekazać wpierw uwagi do reformy, „krytyczne, choć nie co do jej istoty”. – Apelować będziemy, jak ich nie uzwzględnią – dodał Olender. – Posłanie mejla do ministerstwa nie starczy, lepiej niech władza oficjalnie zapyta – podsumował szef komisji.
(ma.w)