Dzieci nie ukarzą
W okresie przedsylwestrowym dyżurny straży miejskiej odbiera codziennie kilkanaście telefonów od osób, które narzekają na huk petard. Dzwonią zarówno mieszkańcy osiedli, jak i przechodnie, pod których nogi młodzież rzuca strzelające zabawki. Niestety prawie zawsze spotykają się z odmową strażników, bo jak się okazuje, są wobec małych pirotechników zupełnie bezsilni.
– Strzelają najczęściej osoby młode – mówi Andrzej Migus, komendant raciborskiej straży miejskiej. – Nie możemy wobec nieletnich podejmować jakichkolwiek działań. Powinna się tym zajmować policja, a dokładnie wydział do spraw nieletnich. W świetle prawa młodzież nie popełnia wykroczenia. My jedynie możemy pogrozić palcem – dodaje komendant. Jak przyznają strażnicy, najwięcej telefonów jest w noc sylwestrową. Wtedy każdy wychodzi ze swoimi petardami na ulicę, często pod wpływem alkoholu. – Jeśli chodzi o osoby pełnoletnie, trudno ukarać kogoś za pojedyncze odpalenie petardy. Abyśmy go na tym przyłapali, musiałby odpalać jedną za drugą – mówi szef strażników.
Sprzedaż fajerwerków osobie niepełnoletniej jest karalna. Bardzo często petardy kupują rodzice i zaraz po wyjściu ze sklepu przekazują swoim pociechom. Zdenerwowani mieszkańcy dzwonili również do naszej redakcji. – Dlaczego sprawą nie zajmą się nasi samorządowcy. W innych krajach strzelać można tylko w sylwestrową noc. Przez pozostałą część roku jest to zakazane – mówi mieszkaniec ulicy Ogrodowej.
(acz)