Klimat komisji śledczej
Przebudowa, za 100 tys. zł, drogi wewnętrznej osiedla Słowackiego spotkała się z podejrzeniami ze strony opozycji. Przed ich zarzutami bronił się wiceprzewodniczący rady Artur Jarosz.
Już na komisji budżetu radni opozycyjni dziwili się, że miasto zapłaci za remont „przełączki” między Słowackiego a Mariańską, traktując inwestycję jako „bonus” dla wspólnot mieszkaniowych na osiedlu Słowackiego. Obiecał go prezydent w myśl zasady, by wspólnoty zachęcać do przejmowania terenów przydomowych. Zastrzeżenia opozycji budził fakt, że przy drodze mieszka wiceprzewodniczący rady Artur Jarosz, zawodowo – zarządca tych wspólnot.
Na sesji radny Grzegorz Urbas poprosił o wykreślenie z miejskich planów finansowych przebudowy ulicy osiedla Słowackiego. – Sprawa wydaje nam się kontrowersyjna. Choćby w relacji kwot na remont dróg i remont kamienic w mieście to 100 do 390 tys. zł na ten rok. Mam też osobiste wątpliwości, czy nie dojdzie tu do naruszenia przepisów antykorupcyjnych – powiedział rajca.
Głos zabrał Artur Jarosz. Przypomniał, że to droga miejska, a nie wspólnotowa. – Pocmokiwanie się zaczęło tylko dlatego, że ja tam mieszkam. Trzy miesiące po uchwale budżetowej, gdzie tę drogę przeznaczono do remontu, się spotkał ze wszystkimi wspólnotami, gdzie mówiono o „bonusach“. Proszę tych dwóch rzeczy nie mieszać, a lepiej obejrzeć stan techniczny tej drogi. Pan jest prawnikiem. Proszę sprecyzować zarzut o korupcję. Jest mało umocowany – mówił do Urbasa. Zauważył, że gdzieś mieszkać musi.
– Z takiego myślenia wynika, że dla dowcipnej ostrożności procesowej gmina nie powinna nic remontować w promieniu 300-500 metrów od miejsc zamieszkania radnych – skwitował Artur Jarosz. Urbas odpowiedział, że gmina ma prawo remontować, ale nie wszystkie wspólnoty otrzymały taką zachętę z gminy jak „bonus“ w postaci remontu pobliskiej drogi. – Sytuacja budzi wątpliwość z racji pana stanowiska – dodał. – Powinno być ono poza wszelkimi podejrzeniami – wsparł go radny Tomasz Kusy.
– Co jest nieetyczne w tym, że sąsiad remontuje drogę? Państwo mylą pojęcia – tłumaczył opozycji Jarosz. Kolegę z koalicji poparł radny Henryk Mainusz. – Panie Urbas, niech pan spyta Romana Wałacha, kto remontował drogę, przy której mieszka – zaproponował (ulicę Krętą wyremontował magistrat).
– Powtarzam, że to żaden „bonus” czy rewanż. Chodzi o zły stan techniczny drogi – podkreślał Artur Jarosz.
Dyskusję podsumował prezydent Mirosław Lenk. – Nie mamy jeszcze korupcji, a już działa komisja śledcza. Mam obowiązek zrobić porządek z terenami przydomowymi. Po tym, co usłyszałem, nie wydam jednak ani złotówki na te tereny. A niech się wali – stwierdził (następnego dnia, na konferencji prasowej, wycofał się z tego stanowiska bo „przemyślał sprawę”).
(ma.w)