Nie obiecywał gruszek na wierzbie
– Co z tym promem? Powinien działać na dwie zmiany – apelowali mieszkańcy podczas zebrania wiejskiego. Wójt Anna Iskała wyjaśniła, że jego działanie uzależnione jest od poziomu wody. Jeśli jest zbyt wysoki, prom nie przewozi. – Ale np. już w soboty też się nie da przeprawić – nie ustępowali mieszkańcy. – Mam znajomego w Grzegorzowicach, który chodzi „na zolyty” do Zawady i jakoś nie ma problemów z dotarciem, nawet w soboty – odpowiedziała żartobliwie pani wójt. Zaznaczyła, że zarówno Nędza, jak i Kuźnia Raciborska i Rudnik zainteresowane są załatwieniem sprawy promu. Wspomniała również o trzech rozważanych przez powiat koncepcjach: zmianie promu, moście między jednym a drugim brzegiem i moście między wałami.
Obecny na zebraniu wicestarosta Andrzej Chroboczek uprzedził, że na duży, 400-metrowy most nie ma co liczyć. – Jego koszt wynosiłby około 300-400 mln zł. Tak duże dotacje nie leżą na ulicy. Marszałek nie da 400 mln na most w Ciechowicach. Nie będę obiecywał gruszek na wierzbie – zaznaczył. – Przewoźnika też trzeba opłacać, prom trzeba naprawiać, a jaka wygoda byłaby, gdyby był most – argumentowali mieszkańcy.
– Jak zamkną most na Uldze, to będziemy odcięci od świata – oburzali się inni. Niestety, nie usłyszeli żadnych propozycji rozwiązania tego problemu.
(e.Ż)