Środkiem Odry płyną bobry
– Płynęły rzeką na wysokości komendy straży pożarnej – mówi Francisco Sanchez Gost, który od sześciu lat mieszka w Raciborzu. – To nie pierwszy raz, kiedy je widziałem. Już kilka lat temu zauważyłem jednego, ale daleko od centrum. Teraz stają się coraz śmielsze. Początkowo nie wiedziałem, co to za zwierzę. Poszedłem na konsultację do sklepu wędkarskiego – śmieje się Hiszpan.
Okazuje się, że Francisco miał wiele szczęścia, uwieczniając bobra na zdjęciu. – Wiemy o tym, że bobrom dobrze się żyje w Odrze. To jednak bardzo płochliwe zwierzę. Bóbr ze zdjęcia musiał być wyjątkowy albo bardzo odważny, pływając w tym miejscu w biały dzień. W okolicach ulicy Piaskowej pojawiają się pierwsze ścięte przez nie drzewa – wyjaśnia Mirosław Marzec z raciborskiego oddziału Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
Jak zapewnia autor zdjęcia, bobry były aż trzy. Choć w Raciborzu dopiero zaczynają się pojawiać, jest ich coraz więcej. Przeniosły się tu z rzeki Rudy.
Dotarły tu z Rybnika
Jeśli mowa o rybnickich bobrach, to nie sposób nie wspomnieć o Janinie Kuczerze, wieloletniej pracownicy nadleśnictwa. To ona w 1995 roku sprowadziła te ginące zwierzęta w nasze okolice. – Początkowo bóbr był dla nas bardzo egzotycznym zwierzęciem, wiedzieliśmy bardzo mało o jego zwyczajach. Gdy z drugiego końca kraju jechały do nas pierwsze zwierzęta, my intensywnie czytaliśmy o ich fizjologii, by się czegoś dowiedzieć. Jak widać udało się. Bobrom bardzo się u nas spodobało i jest ich na tyle dużo, że nie wykluczamy w przyszłości redukowania ich populacji – tłumaczy leśniczka.
Zwierzę to przez swój pokryty łuskami ogon zwany pluskiem było w przeszłości brane za rybę i jedzone w czasie postu. Podobno jego sadło miało też walory lecznicze, a i futro było cenione. To wszystko sprawiło, że bóbr trafił na listę zwierząt wymierających. Na szczęście w Polsce udało się je przywrócić środowisku.
Bóbr-inżynier
Bobry zostały wypuszczone w kilku miejscach na rzece Rudzie oraz na rzece Sumince. Wybierano odległe od siebie miejsca, by uniknąć krzyżowania się rodzin. Bobry cały czas przemieszczają się rzeką. Zarówno z prądem jak i pod prąd. Jednak takie bariery jak tama czy zalew są dla nich nie do pokonania. – Bobry dobierają się w pary raz na całe życie. Kolonię tworzą rodzice i młode z dwóch ostatnich lat. W trzecim roku rodzice wyrzucają trzylatki i zmuszone są one do założenia własnej rodziny. Wiele osób boi się bobrów i tam przez nie budowanych, ale niepotrzebnie. To bardzo pożyteczne zwierzęta. Ich tamy filtrują wodę, poprawiając jej czystość. Każda tama ma też system regulacji przepływu wody i zwierzęta stale go kontrolują – tłumaczy Kuczera.
Mało kto wie, że bóbr poza wielkimi mocnymi siekaczami dysponuje siłą w szczękach dochodzącą do dziesięciu ton! Żadne drzewo nie ma z nim szans, one same z dokładnością inżyniera dobierają długość i wagę pnia do swoich możliwości. Tną takie klocki, które mogą uciągnąć. Robią to z matematyczną dokładnością.
Adrian Czarnota