W Nędzy nie było nędzy
– To na pewno więcej niż w poprzednich latach – ocenia wójt Anna Iskała. Podczas trzech pierwszych dni maja w Nędzy można było posłuchać Wilków i zespołu Boys, gwiazdy, ku zadowoleniu fanów, nie szczędziły też autografów. Pierwszy dzień festynu uświetnił widowiskowy pokaz sztucznych ogni. Tego dnia też można było pośmiać się z Jerzym Kryszakiem. Co myśli satyryk, przyjeżdżając do miejscowości o nazwie Nędza? – Przygody miałem już, szukając tego miejsca – wyznał Kryszak. – Po drodze wszystkich pytaliśmy, czy już jesteśmy w Nędzy. Ludzie, przecież tu ani kawałka nędzy nie widać. Wyście chyba w Polsce nie byli. Trzeba by zmienić nazwę, bo tu bogactwo aż się wylewa – chałupy jak dzwony, lasy, tereny rekreacyjne. Takiej Nędzy życzę wszystkim – stwierdził satyryk. Co go śmieszy? – Cały czas jest śmiesznie. Śmiesznie w Polsce już było i długo będzie, ale lepiej jak jest śmiesznie niż tragicznie – stwierdził Kryszak.
Chociaż podczas festynu majowego codziennie przez Nędzę przewijały się tłumy, okazało się, że rekord padł w niedzielę. – Największą atrakcją okazał się występ zespołu Boys. Ludzie naprawdę świetnie się bawili, a na ulicach widać było tylko sznur aut – mówi pani wójt. Dodaje, że dobra organizacja i sprzyjająca pogoda są gwarancją tego, że impreza musi się udać.
– Program był taki, że dla każdego coś się znalazło. Poza tym było miło i bezpiecznie. Podziękowania za to należą się też policji. Już teraz natomiast zastanawiamy się, co wymyślić na przyszły rok, żeby pobić dotychczasowe lata… – kończy wójt Anna Iskała.
(e.Ż)