Jak nie sklep to co?
Jakie będzie przeznaczenie terenu? To pytanie nurtowało radnych na ostatniej sesji Rady Miejskiej. Nie tylko ich zresztą. Na sesji pojawił się lokalny przedsiębiorca Bernard Kaszta, który głośno wyraził swoje obawy wobec przeznaczenia terenu przy ul. Kościelnej pod usługi handlowe. – Ile by potrzeba podpisów mieszkańców sprzeciwiających się budowie takiego obiektu? – zapytał wprost. Burmistrz Rita Serafin wyjaśniła, że podpisy mieszkańców mają bardziej wartość emocjonalną niż znaczenie prawne. – Poza tym nabywca tego terenu musi się liczyć z przepisami prawa budowlanego. Nie może wybudować tam nic, co by kolidowało z planem zagospodarowania przestrzennego. Na pewno więc nie powstanie tam hipermarket – dodała. Przedsiębiorca jednak nie wydawał się przekonany. – W studium zagospodarowania określono, że może to być 2,5-kondygnacyjny budynek –zaprotestował.
W dyskusję włączył się radny Janusz Brzeźniak. – Jako Rada Sołecka dostaliśmy do zaopiniowania możliwość sprzedaży obiektu. Prywatna osoba była zainteresowana budową tam pawilonu fryzjerskiego. Biorąc pod uwagę plan zagospodarowania, zaopiniowaliśmy to pozytywnie. Nigdy natomiast nie było mowy o wielkogabarytowej budowie – przekonywał radny. Kaszta podkreślił, że działka jest atrakcyjna i może zgłosić się nabywca, który zechce wybudować tam 14-metrowy obiekt. – Teren sąsiaduje ze szkołą, na pewno można go inaczej wykorzystać. Można tam np. zrobić park miejski, bez ryzyka, że zostanie zdewastowany, bo są tam kamery – upierał się.
Burmistrz zaznaczyła, że potencjalni chętni byli zainteresowani m.in. prowadzeniem w tym miejscu usług medycznych, nie padło natomiast ani jedno pytanie o sklep. Nie wszystkich radnych przeznaczenie handlowo-usługowe uspokoiło. Piotr Klichta zapytał, czy w tym miejscu może powstać agencja towarzyska. Okazało się, że może.
(e.Ż)