Ciemny widok w jasnej sprawie
Radna znana z tępienia wszelkiej maści miejskich usterek, od słupków kładzionych pokotem przez tiry po stan zdrowia byłego dyrektora PRD, ostatnio „na warsztat” wzięła sprawę zaciemnienia ulicznego, jakie dotyka części mieszkańców Raciborza.
Choć miastu nie grożą naloty bombowców, przed którymi w mroku chowa się cele, a ekologiczna akcja solidarnego wyłączania światła dawno już za nami, to mieszkańcy ulic Waryńskiego, Opawskiej, Starowiejskiej czy Głubczyckiej z zakamarków swej pamięci z trudem wygrzebują widok otoczenia w blasku latarni.
Łączy ich jedno – zamieszkują w lokalach, które wyszły niedawno spod kurateli Miejskiego Zarządu Budynków i są wspólnotami mieszkaniowymi. Gdy MZB wygasła umowa z dostawcą energii do oświetlenia ulicznego przy podanych wcześniej adresach nastała ciemność.
Radna Małgorzata Lenart zaniepokoiła się o realną groźbę wzrostu przestępczości w ciemnych zaułkach i zaapelowała do głównego adresata wszelkich swoich wniosków – prezydenta Raciborza Mirosława Lenka – aby był tym, który nie tylko za pomocą kaganka rozświetli pogrążone w mroku rejony miasta.
– Zarządcy wspólnot mieszkaniowych muszą się dogadać z Vatenfallem i zawrzeć nowe umowy. Jeśli obecna sytuacja będzie się nadal utrzymywać, to sięgnę po tak drastyczne środki, jak zmianę zarządców w tych budynkach – przestrzegł prezydent na sesji.
ma.w