Dostały to, co się im należało
Zwolnieni pracownicy jeszcze jesienią ubiegłego roku skierowali sprawę do sądu pracy. Sprawa dotyczyła odpraw. Każdy z nich walczył o trzykrotność swojej pensji. – Udało nam się – mówi Zofia Mazurek, która wywalczyła przed sądem 1700 zł. – Wyrok był z rygorem natychmiastowej wykonalności, jednak żadna z nas nie otrzymała pieniędzy – tłumaczyła na łamach naszej gazety.
Po publikacji artykułu do naszer redakcji zgłosili się krewni 77-letniej Marii K. Tłumaczyli, że brak odpraw nie jest spowodowany złą wolą a jedynie problemami finansowymi firmy. Rodzina postanowiła spłacić byłe pracownice. W grę wchodziło kilkanaście tysięcy złotych.
Z początkiem maja do naszej redakcji zadzwoniła Zofia Mazurek, która potwierdziła, że pieniądze wpłynęły na konto. Jstesmy bardzo szczęśliwe, że w końcu wyrok został zrealizowany. Zakład rozliczył się z nami co do złotówki. Z pewnością dla nikogo publikacja tego artykułu nie była miła ale to była dla nas ostatnia deska ratunku. Szkoda, że musiałyśmy odejśc w takiej atmosferze. Miejmy nadzieję, że już nikt nie będzie musiał przechodzić tego samego. Mimo wszystko życzymy naszej byłej chlebodawczyni wszytskiego dobrego. To zakład z tradycjami. Dobrze, że sytuacja się wyjaśniła – mówi była krawcowa.
Maria K. powoli wycofuje się z interesu. Zakład i szwalnię przejęły dzieci. To one pomogły spłacić wszystkie zobowiązania finansowe.
(acz)