Problem z emerytami to nie u nas
Do krótkiej wymiany zdań na temat zatrudniania w szkołach nauczycieli, którzy mogą już zasłużenie odpoczywać na emeryturze, a tymczasem „blokują miejsca młodym zdolnym” doszło podczas obrad komisji rolnictwa. Impulsem do dyskusji był materiał przygotowany na najbliższe posiedzenie Rady Powiatu, dotyczący placówek oświatowych podległych staroście.
Radny Jan Kusy przytoczył historię opowiedzianą mu przez znajomą, „o młodej absolwentce studiów wyższych, chcącej rozpocząć karierę w zawodzie nauczyciela, ale zmuszonej do wyjazdu na zmywak do Wielkiej Brytanii, bo w szkołach etaty obsadzone są emerytami”. Obruszył się na to wicestarosta Andrzej Chroboczek, któremu podlega nauczanie w powiecie. – Jeżeli zatrudniamy osoby z uprawnieniami emerytalnymi, to są nimi fachowcy nie do zastąpienia na lokalnym rynku pracy – powiedział. Matematycy, fizycy czy nauczyciele zawodów są w Raciborskim na wagę złota (a konkretniej: wielu złotówek). Kusego zdziwiła taka argumentacja. – Przecież oni odejdą i to prędzej niż później. Czy to oznacza, że edukacja w tych specjalnościach w powiecie się zatrzyma – pytał zaniepokojony. Oświatowy „guru” starostwa uspokajał, że tak na pewno się nie stanie.
Przewodniczący komisji rolnictwa Ryszard Winiarski dobrze pamiętał samorządowe batalie o emerytowanych nauczycieli w szkołach. – Zadawałem wtedy pytanie, jak to możliwe, by ktoś po kilkudziesięciu latach pracy miał tę samą wiedzę o nowinkach technicznych jak świeżo upieczony absolwent politechniki. Ograniczyliśmy do niezbędnego minimum zatrudnianie emerytów w oświacie i pilnujemy właściwego poziomu – stwierdził Winiarski.
Wicestarosta Chroboczek poinformował, że obecnie powiat ma w swoich szkołach ponad 20 takich osób, wielu na niepełnych etatatch.
(ma.w)