Co najstarsze i na chodzie pokazano w Zabełkowie
Adam Majczek przyjechał na zlot ogromnym UAZ-em. Samochód mimo swoich trzydziestu lat bez problemu radzi sobie z najtrudniejszym terenem. – Silnik jest nieco młodszy. Przy pojemności 2,4 litra, turbo diesel pali 16 litrów na setkę. Gdy go kupowałem nie wyglądał źle, ale cała mechanika wymagała kapitalnego remontu. Poświęciłem mu sporo czasu, no i pieniędzy – wspomina młody właściciel.
Adam wszystko remontował sam, silnik, skrzynia biegów, jedynie przy mostach napędowych pomógł mu mechanik. – Poza sporym spalaniem auto jest bardzo tanie w utrzymaniu. Nie ma w nim skomplikowanych filtrów, płyny też sporo wytrzymują. Części do samochodu są wbrew pozorom łatwo dostępne. Można kupić je bez problemu przez internet za niewielkie pieniądze. Jeszcze dwa lata temu ten silnik był składany w Rosji, więc nowych zamienników nie brakuje. Teraz produkowane są bez plandeki i z pięciobiegową skrzynią, ale wszystko pasuje – mówi z uśmiechem Adam. UAZ pierwszego maja stracił przednią szybę, gdy wjeżdżał do Raciborza z radziecką flagą, ale właściciel i na to znalazł sposób. – Jeżdżę w goglach, żeby chronić oczy przed wiatrem i błotem. Jest się czego bać, bo auto mimo swojego wieku i wagi 1600 kilogramów osiąga prędkość 120 km na godzinę. Wskaźniki są zaprojektowane według wschodniej myśli technicznej, np. gdy kontrolka oleju się pali na czerwono, jest dobrze. Gdy zgaśnie, mamy awarię - dodaje.
K750 - pod tą skomplikowaną nazwą kryje się inny z radzieckich cudów techniki. Dwa gaźniki, silnik dolnozaworowy, pojemność 750 cm3. Rocznik taki sam jak właściciel –1969. – Mam go od 2003 roku. Bardzo długo go remontowałem - mówi Piotr Studnic, do którego należy motocykl. – Jeszcze jest sporo do zrobienia, ale są to bardziej ozdobne prace. To pierwszy zlot, na który go wziąłem i... stanąłem w drodze. Silnik wymaga wyregulowania, ale to normalne przy takim zabytku. Z wózkiem waży prawie czterysta kilogramów, więc nie pojedzie szybciej niż 90 km na godzinę, ale przecież to nie ścigacz. Ważne, że podróżować mogą trzy osoby na raz – dodaje.
Najstarszym motocyklem okazał się jednoślad należący do Peter Hruški. Motor wyprodukowany w 1938 roku nadal jeździ. Poza jednośladami można było oglądać garbusy, syreny no i oczywiście mercedesy. Właściciele tych ostatnich mimo stylowych wnętrz, przylepiali na szyby najnowocześniejsze GPS-y. – Mamy tu gości z Czech i Niemiec. Wiele osób jest po raz pierwszy w Zabełkowie. Zlot organizujemy po raz drugi. Nie odbyłby się gdyby nie wysiłek Rady Sołeckiej i pomoc władz gminy. Chcemy, aby stare samochody gościły co rok u nas. To ciekawa promocja dla naszej wsi – mówi Marian Studnic, sołtys Zabełkowa.
Jury w składzie: Marian Studnic, Rita Wieczorek, Michał Kura i Piotr Rybarz przyznało następujące wyróżnienia:
puchar za najstarszy samochód - Zdzisław Tyrek
puchar za najstarszy motocykl - Peter Hruška
puchar za najładniejszy samochód ( mercedes) otrzymał radny powiatowy Marceli Klimanek
najstarszy kierowca zlotu - Józef Bugla
najmłodszy kierowca zlotu - Mateusz Ostrożny
Podziękowanie za przyjazd z najdalej położonego miejsca od Zabełkowa otrzymali: Jan Braszczyński i Zdzisław Tyrek.
Ponadto komisja przyznała trzy miejsca dla uczestników zlotu w konkurencjach sprawnościowych:
I miejsce otrzymał Jacek Dyczek z ilością 75 punktów
II miejsce otrzymał Peter Sternisko
III miejsce otrzymał Peter Hruška
(acz)